"Super Express": - Przez świat przetacza się największa afera związana z rajami podatkowymi, którą media określiły już mianem "The Panama Papers". Przez ten środkowoamerykański kraj elity z całego świata przepuszczały miliardy dolarów, by uniknąć płacenia podatków w swoich krajach. Czemu to tak bulwersująca historia? Przecież nie od dziś wiadomo, że tzw. optymalizacja podatkowa ma się dobrze.
Prof. Dominik Gajewski: - Wyciek dokumentów z kancelarii prawnej w Panamie, który rozpoczął tę aferę, jest kolejnym dowodem na to, że raje podatkowe funkcjonują znakomicie i przez nikogo nie są niepokojone. Co najważniejsze korzystają z nich nie tylko czołowe koncerny europejskie i amerykańskie, ale także osoby prywatne - politycy, artyści, celebryci. Jest to fakt. Takie afery tylko nam przypominają o rzeczywistości. Ale sama świadomość tego problemu nie wystarczy. Takie skandale powinny stać się inspiracją dla decydentów, by walkę z tym zjawiskiem podejmować.
- No tak, ale szczególnie szokujące jest to, że tak ochoczo brali w tym procederze udział właśnie politycy. Przecież to oni tworzą prawo, a jest ono na tyle dziurawe, że łatwo wyprowadzać pieniądze do rajów podatkowych. Mamy tu modelowy konflikt interesów?
- Przede wszystkim jasno trzeba powiedzieć, że nie możemy w żaden sposób usprawiedliwiać jednych, a potępiać drugich. Wiadomo, że takie zachowania muszą być napiętnowane zarówno w przypadku polityków, jak i biznesmenów czy celebrytów. Niemniej słusznie zwrócił pan uwagę, że politycy, którzy tworzą prawo, mają tu specjalne zobowiązania. To oni muszą dawać dobry przykład. I to oni szczególnie powinni być napiętnowani, jeśli sami nie stosują się do norm, których wymagają od swoich obywateli.
- Tyle że obrotowe drzwi między polityką a biznesem nawet na moment się nie zacinają. Wczorajsi biznesmeni dziś są politykami tworzącymi przepisy, a jutro będą byłymi politykami, którzy wrócili do biznesu i razem z kolegami korzystają z uchwalonych przez siebie przepisów.
- Oczywiście, to jest konstrukcja, która obowiązuje wszędzie. Biznes i polityka są ze sobą mocno związane i od siebie w pewien sposób zależne. Tak działa gospodarka światowa i wysoko rozwinięte państwa. Zasadniczą kwestią jest tu uczciwość rządzących, co - jak pokazuje ta afera panamska - nie zawsze i nie dla wszystkich polityków jest tak oczywiste. To niestety nie jest problem jednego kraju, ale problem globalny, który dotyczy także takich krajów, jak Niemcy, Francja, a nawet Stany Zjednoczone.
- W USA wszyscy lubią powoływać się na tzw. ojców założycieli. Jeden z nich, Benjamin Franklin, stwierdził kiedyś: "Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki".
- Na sympozjach poświęconych metodom przeciwdziałania unikaniu opodatkowania, w których uczestniczę, eksperci często odwołują się do tego słynnego powiedzenia. Mówią, że w czasach rajów podatkowych pewna jest już tylko śmierć. Podatki są prawdopodobne. Niestety, zjawisko unikania opodatkowania przy użyciu rajów podatkowych ma również wpływ na stan polskiego budżetu. Podatki, które nie są płacone w Polsce, w sposób oczywisty wpływają na fakt, że nie można finansować wszystkich potrzeb państwa.
- No właśnie. Warto przypomnieć, że ucieczka przed podatkami uderza przede wszystkim w zwykłych ludzi. Przecież to z podatków finansowane są usługi publiczne, takie jak służba zdrowia czy edukacja, od których mniej majętni są zależni.
- Jeżeli wyprowadzane są podatki poza dany kraj, nie zasilają one sektorów, o których pan mówił. Druga sprawa - takie praktyki to swego rodzaju zachęta dla zwykłego obywatela. Jeżeli mogą to robić decydenci (np. politycy), to czemu również nie my - obywatele? Szkodliwym zjawiskiem jest także to, że państwo niekonsekwentnie ściga takie procedery i ich nie sankcjonuje. To daje sygnał dla nieuczciwych podatników, że za taką działalność państwo nie jest w stanie ukarać, ponieważ nie potrafi takich często skomplikowanych procederów wykryć. W konsekwencji państwo ma niższe wpływy do budżetu, a co za tym idzie - nie może spełniać podstawowych obowiązków wobec obywateli. Często słyszymy nawoływania polityków, że trzeba uszczelniać system podatkowy poprzez walkę z nielegalnym unikaniem opodatkowania. Jest to postulat szczytny i oczywisty. Problem polega na tym, by wiedzieć, jak to robić i być w tym skutecznym. I to jest zadanie dla państwa. Sądzę, że należy oceniać rządzących po efektach, a nie po obietnicach.
- Żartowaliśmy w redakcji, że cała polityka ściągania podatków ogranicza się w Polsce do loterii paragonowych organizowanej przez Ministerstwo Finansów. Ale może nie da się inaczej? Bo czy można w ogóle z optymalizacją podatkową walczyć? Kreatywność księgowych i prawników jest jednak nieograniczona.
- Dziś nie bardzo widać - a przynajmniej Ministerstwo Finansów nie bardzo się tym chwali - pomysłów na wprowadzenie konkretnych instrumentów do walki z wyprowadzaniem pieniędzy z Polski. A czy się da? Uczciwie trzeba powiedzieć, że nigdy do końca nie uda się zwalczyć tego zjawiska. Nie wchodząc w skomplikowane szczegóły, na pewno da się je znacznie zminimalizować. To trochę tak jak z zabezpieczeniami przed złodziejami. Nigdy nie będą one w pełni skuteczne, ale większość złodziei jednak ich nie pokona. Ci, którzy chcą agresywnie optymalizować podatki, będą musieli uciekać się do coraz bardziej skomplikowanych i kłopotliwych metod, a niektórzy po prostu przestaną to robić. Nie podejmując żadnych działań, dajemy takim praktykom zielone światło. I musimy też pamiętać o jednym...
- O czym?
- Że to walka nie na rok czy dwa, ale na lat kilka - kilkanaście. Nie jest tak, że wprowadzimy jedno czy dwa narzędzia i natychmiast przyniesie to efekty. Państwo zawsze jest krok za księgowymi, prawnikami czy doradcami podatkowymi, którzy znajdują coraz to bardziej wyszukane narzędzia optymalizacji. Nie może być jednak tak, że państwo jest zupełnie bezradne i odpuszcza walkę z międzynarodowym unikaniem opodatkowania. Tym bardziej że jeżeli państwo jest nieskuteczne w pobieraniu podatków od wielkich firm, to odbija się to na małych i średnich przedsiębiorcach, którzy płacenia podatków - najczęściej - nie unikają. Państwo ma określone potrzeby budżetowe i musi zebrać na te cele ściśle określone podatki. I jeżeli nie zrobi tego od dużych międzynarodowych korporacji, na pewno zrobi to od małych i średnich polskich przedsiębiorców, bo ich nie stać na unikanie opodatkowania za pośrednictwem rajów podatkowych i przy wsparciu prawników i kreatywnych księgowych.