Prof. Dariusz Filar

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Prof. Dariusz Filar: Strefa euro nie jest gotowa na Polskę

Większość krajów, które są w eurolandzie nie spełnia kryteriów z Maastricht.

"Super Express": - Jan Krzysztof Bielecki powiedział w tym tygodniu, że jest szansa na to, byśmy w 2014 roku spełnili kryteria potrzebne do przystąpienia do strefy euro.

Prof. Dariusz Filar: - Ustalmy jedno, wspólna waluta jest Europie i Polsce bardzo potrzebna. Nie wykluczam, że w perspektywie dwóch lat Polska spełni kryteria z Maastricht.

- Jakie są najważniejsze z tych kryteriów?

- Utrzymanie niskiej, stabilnej inflacji, stabilnych długoterminowych stóp procentowych na papierach wartościowych. Również utrzymanie pod kontrolą deficytu i długu. Być może w 2014 Polska będzie w stanie wyprowadzić na odpowiedni poziom inflację, dług i deficyt, zapewnić odpowiednią rentowność papierów skarbowych. Jest jednak inny problem. W tej chwili kryteriów z Maastricht nie spełnia zdecydowana większość krajów, które już są w strefie euro. Mogę się zastanawiać nad tym, czy Polska spełni je w 2014 r., trudno jest mi jednak sobie wyobrazić, by spełniły je te kraje.

- Co z tego wynika dla nas?

- Skoro obecni członkowie nie dają gwarancji stabilnego funkcjonowania systemu wspólnej waluty, to samo spełnienie kryteriów przez nas nie może automatycznie skutkować ubieganiem się o członkostwo w strefie euro. Warto jednak pracować nad spełnieniem tych warunków, bo to wartość sama w sobie dla gospodarki, klucz do jej stabilności.

- Nie pchajmy się do strefy euro, skoro euro cienko przędzie?

- Nadzwyczajne działania Europejskiego Banku Centralnego uspokoiły bieżącą sytuację, ale wciąż nie ma systemowych rozwiązań długoterminowych. Polskie ewentualne członkostwo w strefie euro uzależniałbym od rozwiązania jej aktualnych problemów.

- Coraz mniej Polaków chce euro w Polsce. W sondażu z sierpnia było to tylko 12 procent.

- Nie można lekceważyć emocji społeczeństwa. Można zrozumieć to zniechęcenie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że np. Hiszpania czy Grecja mają dwukrotnie wyższe bezrobocie niż Polska.

- Wielu Polaków po prostu woli naszą złotówkę.

- Do złotego powinniśmy się odnosić z szacunkiem. Kurs złotego zarówno do dolara, jak i do euro, przy poziomie zmienności, jaki jest obecnie na rynku globalnym, jest stabilny. Inflację mamy pod kontrolą, system bankowy jest zdrowy. Nie ma zagrożenia gwałtownym zaniechaniem obsługi kredytów i pogorszeniem portfela. Żaden bank nie otrzymał pieniędzy podatnika, w odróżnieniu od wielu banków europejskich. Złoty to prawdziwy pieniądz.

- Podawano już kilka dat wprowadzenia w Polsce euro i żadna się nie sprawdziła. 2009, 2011, 2012.

- Sprawa wejścia do strefy euro to zawsze kwestia wstrzelenia się w tzw. window of opportunity, czyli okno możliwości. Takie okno istniało w połowie ubiegłej dekady. Skorzystali z niego Słowacy i udało im się przejść całą ścieżkę. Mieli jednak pecha, bo trafili dokładnie na początek kryzysu finansowego i recesji w Europie. Zapłacili za to wysoką cenę, ale teraz z tego korzystają. Ich gospodarka jest jedną z najszybciej rosnących w Europie.

- Wprowadzenie euro rzeczywiście jest warunkiem bezpieczeństwa Polski i stabilnego rozwoju gospodarczego?

- Tak. Pod warunkiem że strefa euro rozwiąże swoje problemy. Czyli wypracuje stabilną politykę pieniężną, skorelowaną z odpowiednią polityką fiskalną poszczególnych państw. Na świecie coraz wyraźniej widać wielkie bloki gospodarcze i Europa również musi być takim blokiem, jeśli w tej globalnej grze ma przetrwać. Jeśli będzie rozbita na poszczególne państwa, znajdzie się po prostu na marginesie.

- Nie może być takim blokiem bez euro?

- Bez wspólnej waluty może to być trudne.

- Jaki będzie 2013 rok?

- Nie należy oszukiwać, że to będzie rok łatwy. Przyjmuję podstawowe założenie, że polska gospodarka jest w stanie rosnąć szybciej niż stara Europa. Jeśli Europa pozostanie w takiej płytkiej, przedłużającej się recesji, to gospodarce polskiej będzie trudno rosnąć szybciej niż w tempie istotnie przekraczającym 1 procent. Będzie to rok niskiego wzrostu oraz bardzo trudnej sytuacji na rynku pracy. Nie spodziewam się powstania wielu nowych miejsc pracy, nie należy również liczyć na wzrost płac. Zarówno przedsiębiorstwa, jak i gospodarstwa domowe będą musiały wykazać się dużą dyscypliną i dużym wysiłkiem w przeciwstawieniu się niekorzystnemu otoczeniu.

Prof. Dariusz filar

Ekonomista, b. członek Rady Polityki Pieniężnej