Prof. Bogdan Musiał: Kapuś Jaruzelski odżydzał wojsko 0

i

Autor: ARCHIWUM

Prof. Bogdan Musiał: Wypaczenia w duchu stalinowskim

2013-03-26 3:00

Bulwersujący film niemieckiej telewizji państwowej ZDF "Nasze matki, nasi ojcowie" oczerniający Armię Krajową komentuje historyk prof. Bogdan Musiał

"Super Express": - Niemiecki serial "Nasze matki, nasi ojcowie", który pokazuje żołnierzy Armii Krajowej jako partyzantów żądnych krwi żydowskiej bulwersuje. Pan widział go, jeszcze zanim trafił na ekrany telewizorów.

Prof. Bogdan Musiał: - Tak. Widziałem ten film jeszcze na jesieni. Zostałem poproszony przez jego producentów, aby opiniować warstwę historyczną.

- Zgłaszał pan jakieś zastrzeżenia?

- Miałem wiele uwag, z których część wzięto pod uwagę. Pozostało jednak wiele rzeczy, które nie zostały zmienione. Zresztą taka konsultacja historyczna odbyła się, moim zdaniem, za późno. Trzeba było to zrobić na etapie pisania scenariusza, a nie w momencie, kiedy materiał był już w zasadzie gotowy. To, co powstało, budziło mój głęboki sprzeciw.

- Chodzi o wątek Armii Krajowej?

- Między innymi. Było w nim mnóstwo przeinaczeń, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. W serialu pokazano m.in. tłustych polskich chłopów z karabinami. Konia z rzędem temu, kto w czasie niemieckiej okupacji widział sytych mieszkańców wsi. Jeśli chodzi natomiast o antysemityzm AK, to muszę przyznać, że takie stawianie sprawy w niczym nie różni się od stalinowskiej propagandy. Przecież, aby zohydzić Polakom żołnierzy Armii Krajowej, komuniści ukazywali ich jako antysemitów. Tego serialu nie powstydziłby się sam Jakub Berman, odpowiedzialny za ówczesny aparat represji.

- Skąd takie spojrzenie? Wynik niewiedzy?

- Wydaje mi się, że to pokłosie tzw. polskich debat o antysemityzmie Polaków w czasie II wojny światowej. Zawsze były one z dużym zainteresowaniem obserwowane przez Niemców i widać, że wyciągnęli z nich swoje wnioski.

- Tylko że w Polsce debatowano o odpowiedzialności zwykłych Polaków za żydowskie pogromy. Nie mówiono o instytucjonalnym antysemityzmie Armii Krajowej. Co najwyżej mogli tych debat nie zrozumieć.

- Wie pan, jeśli przez lata permanentnie powtarza się tezy o polskim antysemityzmie, to echo tego pozostaje i, jak widać, inspiruje choćby Niemców do zakłamywania historii. Tym bardziej że swoje robi dziedzictwo lat 50., kiedy pojawiały się publikacje opluwające Armię Krajową. To wszystko nie zostało dotąd odkręcone. Tak więc stara stalinowska propaganda nałożyła się na najnowsze rozliczenia, które tak ochoczo niektórzy próbują przeprowadzić.

- Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze oburzająca publikacja niemieckiego "Bilda". Polska ambasada już protestuje. Coś to pomoże?

- Bardzo słusznie, że taki protest jest. A czy to pomoże? Moim zdaniem Polacy powinni stać na straży prawdy historycznej i przypominać Niemcom, że to oni odpowiadają za całe zło II wojny światowej. Nie możemy im dać o tym zapomnieć. Dlatego z jednej strony trzeba protestować, a z drugiej nazywać rzeczy po imieniu. Żadnego używania słowa naziści. To Niemcy rozpętali piekło w Europie. Hitler został dyktatorem z nadania narodu niemieckiego.

- Tu dochodzimy do szerszego kontekstu całej sprawy, w którym następuje rewizja niemieckiej polityki historycznej. Skutecznie udało im się wmówić światu, że za zbrodniami II wojny światowej stoją nieokreśleni naziści. Takie, a nie inne przedstawianie AK to też próba relatywizacji?

- Zdecydowanie. Niemcy starają się rozmyć swoją odpowiedzialność za dokonane przez siebie zbrodnie, ale nie obarczają nią wielu innych narodów, którym się to należy. Najłatwiej przychodzi im szkalować Polaków i to my jesteśmy głównymi ofiarami wypaczeń polityki historycznej Niemiec. Ten serial wyraźnie się w to wpisuje, ponieważ wśród wielu nacji, które się przez niego przewijają, Polacy to ci najgorsi i najbardziej bestialscy.

- Jest mnóstwo narodów, których nie trzeba bezpodstawnie oczerniać, aby podzielić odpowiedzialność za tragedię narodu żydowskiego. Weźmy na przykład Francuzów i cieszący się ogromnym poparciem kolaborancki rząd Vichy, który tak ochoczo wysyłał francuskich Żydów do niemieckich obozów w okupowanej Polsce.

- Francuzi to jedno, ale byli także Belgowie, Holendrzy czy Szwedzi, żeby pozostać tylko wśród krajów zachodniej Europy. Tam współpraca z Hitlerem była daleko posunięta, ale Niemcy jakoś o tym nie pamiętają. Wolą oczerniać Polaków, bo mamy dużo mniejszą niż te kraje "soft power" i nie możemy się tak skutecznie bronić.

Prof. Bogdan Musiał

Historyk niemiecki