"Super Express": - Po tym, jak w Gdańsku student tamtejszej ASP ustawił w al. Zwycięstwa pomnik czerwonoarmisty gwałcącego kobietę, ambasador Rosji w Polsce protestował, a jeden z deputowanych do Dumy zażądał przeprosin. Mamy za co przepraszać?
Prof. Bogdan Musiał: - Nie rozumiem, jak można przepraszać za coś, co jest faktem historycznym. Skala gwałtów, która przybyła na tereny Pomorza wraz z Armią Czerwoną, była ogromna. Jej ofiarami padały głównie żyjące tam Niemki, ale ten straszliwy los spotkał również wiele Polek, które przebywały na tym terenie jako robotnice przymusowe.
Zobacz też: Rosja oburzona pomnikiem radzieckiego żołnierza gwałcącego ciężarną w Gdańsku
- Niektórzy historycy twierdzą, że gwałty Armii Czerwonej zaczęły się dopiero po przekroczeniu granic przedwojennych Niemiec. Przemarsz przez Polskę odbył się bez takich ekscesów?
- Skądże. Zaczął się już na terenach Związku Radzieckiego. Potem fala gwałtów rozlała się po terenach krajów "wyzwalanych" przez Armię Czerwoną. Póki jednak czerwonoarmiści wyzwalali bratnie kraje, przywódcy sowieccy próbowali walczyć z tym procederem, ale nie bardzo im się to udawało.
- Czemu?
- Pamiętajmy, kim był czerwonoarmista - to był często niezdyscyplinowany żołnierz, którego zdemoralizowała zarówno walka z Niemcami, jak i traktowanie przez władze ZSRS. Nad kimś takim bardzo trudno zapanować. I choć np. w Polsce próbowano ograniczyć skalę gwałtów, to już na terenach niemieckich mogły być one inspirowane przez Stalina i jego zauszników. To przypuszczenia historyków, którzy na razie nie natknęli się na dokumenty. Możliwe, że istniał tylko rozkaz ustny.
Przeczytaj: Generał Polko: Rosja nie miałaby problemu z opanowaniem Polski
- Dla rosyjskiego spojrzenia na historię to tezy zupełnie nie do przyjęcia. Czerwonoarmista miał być tylko bohaterem bez skazy...
- Faktycznie, o tym w dzisiejszej Rosji się nie dyskutuje. Nie oznacza to jednak, że musimy się z tą neosowiecką propagandą zgadzać. Wręcz przeciwnie. Naszym obowiązkiem jest dyskutowanie o takich sprawach i ich przypominanie. Jeśli rosyjskie władze czują się urażone, to tylko dlatego, że prowadzą taką, a nie inną politykę historyczną. Identyfikując się ze Związkiem Sowieckim, muszą też identyfikować się ze zbrodniami, które to państwo popełniło.
Prof. Bogdan Musiał
Historyk