Profesor Chazan dostał wymówienie

i

Autor: Marcin Smulczyński Będzie konkurs na nowego szefa szpitala przy Madalińskiego

Prof. Bogdan Chazan: Odczuwam satysfakcję po wyroku Trybunału Konstytucyjnego

2015-10-10 4:00

"Super Express": - Trybunał Konstytucyjny uznał, że ograniczenie klauzuli sumienia jest częściowo niezgodne z konstytucją. Odczuwa pan satysfakcję? Prof. Bogdan Chazan: - I to dużą. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego daje lekarzom, którzy ze względu na swoje sumienie nie chcą wykonywać pewnych procedur, możliwość ich nieprzeprowadzania.

- Ponad rok temu stracił pan stanowisko dyrektora Szpitala Świętej Rodziny. Czy w związku z decyzją Trybunału tym bardziej będzie pan prowadził działania mające na celu powrót do placówki?

- Tak. Sprawa jest w sądzie pracy. Uważam, że decyzja Hanny Gronkiewicz-Waltz nie miała uzasadnienia. Prokuratura uznała, że odmowa przeze mnie pomocy w aborcji nie spowodowała zagrożenia dla życia matki. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej stwierdził, że nie naruszyłem zasad praktyki lekarskiej. Te fakty i teraz decyzja Trybunału Konstytucyjnego osłabiają argumentację prezydent Warszawy i mam nadzieję wzmacniają moją pozycję przed sądem pracy. Nie chodzi mi o posadę, ale o zasadę. O to, by inni lekarze, a także dyrektorzy szpitali, ordynatorzy oddziałów nie byli postawieni w sytuacji takiej jak ja, by nie musieli przypłacać decyzji zgodnej z własnym sumieniem załamaniem kariery zawodowej czy własnej przyszłości.

- Media skupiały się jednak nie na pana odwołaniu, ale na dramacie matki, kobiety, która po pana decyzji musiała urodzić chore dziecko. Czy teraz ponownie podjąłby pan taką decyzję?

- Dramat matki polegał na tym, że przeżyła wiele niepowodzeń położniczych, że poczęło się dziecko z wadami rozwojowymi. Myślę, że cierpienia matki związane z asystowaniem dziecku, które żyło jeszcze kilka tygodni na oddziale intensywnej terapii noworodków były mniejsze niż cierpienia związane ze świadomością faktu aborcji. Trzeba też powiedzieć o cierpieniu dziecka, które byłoby związane z brutalnym zabiegiem aborcji.

- Szpital Świętej Rodziny był ostatnim, w którym nie mordowano dzieci. Ja sam opisywałem praktykę innej placówki, w której dzieci przeżywały zabieg aborcji i umierały godzinami w szpitalu. Jak częste jest to zjawisko?

- To zdarza się częściej, niż się o tym mówi. Głośny przypadek miał miejsce we Wrocławiu. Dziecko, które miało umrzeć po przedwczesnym porodzie jako formie aborcji, przeżyło i żyło jeszcze kilka dni. Na Zachodzie zapobiega się takim sytuacjom poprzez uśmiercanie dziecka jeszcze w łonie matki za pomocą zastrzyku dosercowego. Te przypadki świadczą o tym, czym, jak dramatycznym wydarzeniem, straszną procedurą jest zabieg aborcji polegający po prostu na uśmierceniu dziecka. Innym sposobem aborcji jest rozczłonkowanie ciała dziecka i wydobywanie go w kawałkach z ciała matki. Ze sprawozdania Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w 2013 roku większość zabiegów aborcji w województwie mazowieckim została przeprowadzona właśnie w ten sposób.

- Gdy pisałem materiał o zabijaniu dzieci w jednym z warszawskich szpitali, od dyrekcji dowiedziałem się, że aborcja jest zbyt skomplikowanym problemem, by dziennikarz w ogóle o nią pytał.

- To wyraz pewnej arogancji. Jeżeli sprawa aborcji jest przedmiotem intensywnych i gorących dyskusji w mediach, interesuje wielu obywateli, obowiązkiem mediów jest opisywanie tego, czym aborcja w ogóle jest. Tego rodzaju zachowanie dyrekcji nie było właściwe.

Zobacz: Andrzej Stankiewicz: Kandydatka Szydło może nie zostać premierem