None
None
"Super Express": - Sąd uniewinnił dyrektorkę szpitala przyjmującą pieniądze w kopertach od firmy medycznej, która wygrywała przetargi w podległej pani dyrektor placówce. Zdaniem sądu zachowanie było naganne, ale pieniądze nie były łapówkami, tylko "dodatkową, nieformalną opłatą, która nie wpływała na decyzje oskarżonej". Jak pan ocenia ten wyrok i jego uzasadnienie?
Prof. Antoni Kamiński: - Tego typu uzasadnianie to obrażanie inteligencji opinii publicznej. Przede wszystkim, nawet jeśli nie była w komisji przetargowej, to mogła wykorzystywać swoją pozycję, aby wpływać na jej decyzje. Tym bardziej że nie bardzo rozumiem sugerowaną przez sąd bezinteresowność firmy, która wręcza korzyść materialną osobie niemającej przecież wpływu na postanowienia komisji. Przecież, po pierwsze, firmy takich korzyści nie udzielają bezinteresownie, a po drugie, takich korzyści się nie przyjmuje.
- W ogóle argumentacja sądu jest taka, jak tłumaczenia Billa Clintona, który palił marihuanę, ale się nie zaciągał.
- A żeby pozostać przy tym przypadku, to seks oralny to nie seks. To dość pokrętna logika. Muszę zresztą przyznać, że obserwując decyzje sądów w poszczególnych sprawach związanych z propozycjami korupcyjnymi, jak np. afera gruntowa czy sprawa posłanki Sawickiej, to wyraźnie widać, że sędziowie nie rozumieją, czym jest korupcja i konflikt interesów. Z tego właśnie wynikają niezwykle łagodne wyroki, które w tego typu sprawach zapadają.
- Do tego mamy jeszcze dość karkołomne, żeby nie powiedzieć kuriozalne uzasadnienie.
- Dokładnie. A przecież w tego typu wypadkach, rzeczy wyroki powinny być szczególnie surowe. Już nawet Platon pisał, że w wyjątkowo bulwersujących sprawach wobec mieszkańców Aten trzeba stosować karę śmierci, a obcokrajowców należy resocjalizować. Ateńczycy powinni bowiem znać niewłaściwość takich zachowań, podczas gdy cudzoziemiec ma prawo być ignorantem.
- Nie wydaje się panu, że sąd działał w tej sprawie niewychowawczo? To zachęta dla innych, że taki proceder uchodzi na sucho.
- Pamiętajmy, że Polska przyjęła rozwiązania OECD, które umożliwiają nie tylko karanie osób przyjmujących łapówki, ale także firm, które je wręczają. Wydaje się, że najwyższy już czas, aby tego typu rozwiązania polski wymiar sprawiedliwości zaczął wreszcie stosować.
Rozmawiał Tomasz Walczak