"Super Express": - W liście prezesa PiS do działaczy obok krytyki głosowania w sprawie senatora Koguta znalazły się słowa o rekonstrukcji rządu. Jak napisał Jarosław Kaczyński, rekonstrukcja była konieczna, bo chodziło o podkreślenie niezwykle ważnej roli prezydenta Andrzeja Dudy w zwycięstwie Zjednoczonej Prawicy. Czy to uznanie podmiotowości prezydenta Andrzeja Dudy?
Prof. Antoni Dudek: - Zobaczymy. Myślę, że prezes Jarosław Kaczyński zrozumiał, że ataki i fala hejtu, która wylewała się w kierunku prezydenta Andrzeja Dudy ze strony niektórych zwolenników dobrej zmiany, może całkowicie zniechęcić głowę państwa do jakiegokolwiek wspierania Zjednoczonej Prawicy. Dla obozu rządzącego byłaby to katastrofa.
- Jak ta katastrofa miałaby wyglądać?
- Gdyby Andrzej Duda doszedł do wniosku, że skoro jest atakowany, to nie interesuje go już druga kadencja, tylko robi, co chce, to PiS miałby gigantyczny problem z wprowadzeniem jakichkolwiek ustaw. Nie wiem, czy słowa w liście prezesa są szczere, czy są zagrywką taktyczną, z pewnością jednak są z punktu widzenia partii rządzącej racjonalne. Dziwię się, że padły tak późno. Być może prezes czekał na to, jak Andrzej Duda zachowa się w sprawie ustaw sądowych. Prezydent jednak je podpisał, myślę, że teraz to pewna forma podziękowania. I próba zwrócenia uwagi nadpobudliwym krytykom głowy państwa, że to jednak prezydent Andrzej Duda był tym, który otworzył zwycięski pochód PiS.
- Niedawno mówił pan, że Andrzej Duda nie walczy o budowę partii prezydenckiej, ale o uznanie go za człowieka nr 2 w obozie rządzącym. Czy prezydentowi się to udało?
- To w dużej mierze zależeć będzie od realizacji projektów prezydenta, od tego, jak układać się będzie współpraca z ministrami, których obszar działania zahacza o kompetencje prezydenta, czyli z szefami MSZ i MON. Po odejściu Witolda Waszczykowskiego i przede wszystkim Antoniego Macierewicza wydaje się, że Andrzejowi Dudzie będzie łatwiej, bo nowi ministrowie raczej uznają rolę głowy państwa. Więc tak, prezydent odniósł sukces, jednak co z nim zrobi, czas pokaże. Wciąż w zamrażarce leży sprawa referendum konstytucyjnego. Prezydent musi tę sprawę rozstrzygnąć. Skierować oficjalny wniosek do Senatu, pytanie, czy Senat wniosek o referendum poprze.
- Na zmianach w rządzie najbardziej zyskali prezydent i Porozumienie Jarosława Gowina. Ugrupowanie to krytykowane jest przez wielu zwolenników dobrej zmiany. Czy obozowi władzy grozi pęknięcie, czy też będzie to gra na dwóch fortepianach i walka o jednocześnie twardy, jak i centrowy elektorat?
- Pęknięcie na ten moment nie grozi. Jednak trzeba pamiętać, że jeśli chodzi o Gowina, to lada moment będzie on przeprowadzał przez Sejm projekt reformy szkolnictwa wyższego, pytanie w jakim kształcie. W ubiegłym roku mieliśmy ze strony twardego jądra PiS sygnały bardzo wobec tego projektu krytyczne. Najbardziej krytycznie wypowiadał się wicemarszałek Ryszard Terlecki. I teraz możliwości są dwie. Albo marszałek Terlecki przełknie gorzką pigułkę i poprze niedobry jego zdaniem projekt, albo wokół tej ustawy będziemy mieli pewien konflikt wewnątrz obozu władzy. To krótkoterminowo. W dłuższej perspektywie spór między umiarkowanym a twardym nurtem w PiS może dotyczyć kandydatów na prezydentów największych polskich miast. I wokół tego rozgrywać się będzie pewna gra, która też będzie decydować o układzie sił w obozie rządzącym.
Zobacz: List Kaczyńskiego do członków PiS: Muszę tu przypomnieć elementarne założenia...