„Super Express”: - Wszyscy sojusznicy Tadeusza Mazowieckiego podkreślają jego znaczenie i wielkość jako polityka. Jednak jak na taką postać, został dość szybko zmarginalizowany, głównie przez tych, którzy potem utworzyli Platformę Obywatelską. Kiedy Unia Wolności dokonała żywota, w zasadzie był politykiem bez znaczenia. Powinno to dziwić?
Prof. Antoni Dudek: - Nie, tym bardziej, że trzeba powiedzieć jasno – Mazowiecki został zmarginalizowany już w Unii Wolności. Choć był jej ojcem założycielem, przynajmniej z tej części, która przyszła z Unii Demokratycznej, to został wypchnięty i zastąpiony przez Balcerowicza. Tak naprawdę po 1995 roku nie odgrywał żadnej znaczącej roli w partii. Oczywiście, przy okazji kolejnych reform starał się jakoś zaistnieć, ale to mu się nie udało.
Czemu tak szybko nie odgrywał już znaczącej roli w III RP, pod którą położył podwaliny?
Sprawa jest prosta. Mazowiecki mentalnie zwyczajnie nie pasował do współczesnej polityki. Był zupełnie niemedialny. Był typem polityka gabinetowego, który lepiej czuł się w czasie długich narad, prowadzonych w dymie dziesiątków wypalanych papierosów, niż na konferencjach prasowych, nie mówiąc już o wiecach czy chodzeniu po ulicach i zaczepianiu wyborców. Nie bardzo więc czuł się w zmianach, które zaszły w polskiej polityce po 1989 roku, kiedy to najważniejszy stał się PR.
Dla człowieka stającego obok, mogło się wydawać, że jako polityk gasł powoli.
No tak, odnalazł się jeszcze w pracach nad konstytucją. To on był autorem jej preambuły i wielu zapisów ustawy zasadniczej z 1997 roku. Proszę jednak zwrócić uwagę, że prace na nią odbywały się to na zamkniętych posiedzeniach komisji konstytucyjnej, w pewnej atmosferze refleksji i spokoju, bez większego sporu, bo, jak pamiętamy, działo się to w tej kadencji Sejmu, kiedy w jego ławach zasiadali polityce centro-lewicy. Natomiast kompletnie nie pasował do dzisiejszej rzeczywistości politycznej, bo po prostu ukształtował się w innej epoce.
Dało to już o sobie znać podczas pierwszych wyborów prezydenckich, w których był jednym z kandydatów. Mimo że był faworyzowany przez elity i media, przegrał nie tylko z Wałęsą, ale także z Tymińskim - „człowiekiem znikąd”. Już wtedy nie bardzo potrafił odnaleźć się w świecie politycznej demagogii, którą prezentowali jego kontrkandydaci.
To prawda. Proszę jednak zwrócić uwagę, że on, mimo tej spektakularnej przegranej z Tymińskim, zebrał 18 proc. poparcia, z których zbudował Unię Demokratyczną – wraz z późniejszą Unią Wolności jedną z najbardziej wpływowych partii politycznych lat 90. Trzeba mu oddać, że potrafił to zrobić, podczas gdy Wałęsa, który wygrał te wybory, już dwa lata po zwycięstwie nie miał za sobą żadnej partii. Nie mówiąc już o Tymińskim, który nie zbudował nic. Nie było więc tak, że był kompletnie nieskuteczny. Nieskuteczny okazał się jako kandydat na prezydenta. Z drugiej jednak strony Unia czy to Demokratyczna, czy Wolności, nie była w stanie wygrać żadnych wyborów i stać się główną siłą rządzącą. To wszystko pokazuje pewne ograniczenia samego Mazowieckiego i środowiska politycznego, w którym działał.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Prof. Antoni Dudek. Historyk. Członek Rady IPN
Prof. Antoni Dudek: Mazowiecki nie pasował do współczesnej polityki
2013-11-02
3:13
Druga część rozmowy z prof. Antonim Dudkiem na temat zmierzchu kariery politycznej Tadeusza Mazowieckiego