– Tylko, że ustawowo prezes cieszy się niezależnością od polityków. Nowa ustawa tę niezależność by chyba ograniczała?
– Skoro można usunąć z urzędu prezydenta, są pewne procedury, można by też to zrobić w przypadku prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Można więc poszukać na przykład rozwiązania, w którym do odwołania prezesa NIK konieczne byłoby uzyskanie kwalifikowanej większości w Sejmie. I myślę, że opozycja ochoczo podniesie rękę za taką ustawą, która pozwoliłaby wymienić prezesa NIK. Być może nawet samo podjęcie takiej próby przez partię rządzącą i opozycję doprowadzi do tego, że Banaś sam zrezygnuje.
– No tak, jednak szef NIK miał się do zarzutów ustosunkować i jak do tej pory tego nie zrobił.
– Wyraźnie okopał się na swoim stanowisku. Jednak sprawa jest rozwojowa i PiS-owi wyraźnie szkodzi, szczególnie w kontekście wspomnianych już wyborów prezydenckich. Dlatego wydaje się, że próba odwołania Banasia zostanie podjęta, a może dzięki niej sam prezes NIK uzna, że najlepszym rozwiązaniem jest jego dymisja.
– Ta sprawa jest rozwojowa, jednak była ona już znana od jakiegoś czasu. Mimo to Marian Banaś stanął na czele ministerstwa finansów, a potem Najwyższej Izby Kontroli. O obecnej rozgrywce mówi się też jako o rozgrywce wewnątrz obozu PiS, wojnie służb, konflikcie między szefem MSW i koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim z jednej i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro z drugiej strony?
– Tego, co jest na rzeczy, możemy się jedynie domyślać. Wie to kilka, może kilkanaście osób w obozie władzy. Na pewno zaskakujące jest to, że wiedza o Marianie Banasiu musiała być wcześniej znana, a mimo to został on ministrem finansów i szefem NIK. Pytanie, kto tę wiedzę blokował. Jedna rzecz nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości.
– Jaka?
– Jestem przekonany, że konkretna wiedza nie była w posiadaniu Jarosława Kaczyńskiego. Prezes Prawa i Sprawiedliwości mając świadomość co do choćby wątpliwości wobec Mariana Banasia nie wyraziłby zgody na jego nominację. Doskonale zdawałby sobie sprawę, że nominując kogoś takiego powoduje potężny problem wizerunkowy własnej formacji politycznej. Więc oczywiście można dyskutować o roli ministrów w tej konkretnej sprawie. Jednak na przykład Mariusz Kamiński, szef MSW i Koordynator służb specjalnych jest osobą bardzo lojalną wobec Jarosława Kaczyńskiego. Też nie wydaje się możliwe, by zataił przed prezesem takie informacje.
– W takim razie pozostaje pytanie, gdzie te informacje zostały zatajone?
– Wydaje się, że było to gdzieś na niższym szczeblu służb, gdzie ktoś zatajał informacje. Raczej się tego nie dowiemy, to wiedza, którą ma kilka osób w partii rządzącej. Ale powtórzę po raz kolejny: nie chce mi się wierzyć, by prezes wiedząc o takich informacjach na temat kandydata na ważne stanowisko zgodził się na nominacje dla Banasia i zaszkodzenie przez to PiS-owi.
– Może uznał, że dla Banasia po prostu nie ma alternatywy?
– Myślę, że prezes gdyby dobrze poszukał znalazłby nadającego się kandydata na następcę Banasia. Powołanie go jest poważnym ryzykiem. Na pewno sprawa Mariana Banasia jest dla partii rządzącej obciążeniem. Trwają tam poszukiwania odpowiedniego rozwiązania. I wydaje się, że będzie to próba usunięcia szefa NIK ze stanowiska.