"Super Express": - Czy Wojciech Jaruzelski jest godzien tytułu generała?
Prof. Antoni Dudek: - Nie jest godzien, ale nie odbierałbym mu go.
- Żeby dać mu spokój na starość?
- Nie. Po prostu żeby nie robić z niego męczennika. Spora część opinii publicznej odebrałaby to jako niezasłużoną represję i uczyniła z generała osobę prześladowaną. Nie należy dążyć za wszelką cenę do jego upokorzenia, bo to mu tylko pomoże. Ludziom trzeba spokojnie i systematycznie tłumaczyć, na czym polegało jego życie. Zmiany świadomości społecznej dokonują się powoli.
- Degradacja miałaby wpływ na świadomość przyszłych pokoleń, bo odnotowano by ją w podręcznikach historii, w encyklopediach...
- Zapewniam pana, że za 50 lat mielibyśmy dwie wersje życiorysu Jaruzelskiego. W jednym wydawnictwie konsekwentnie pisano by, że został zdegradowany, a w drugim w ogóle nie wspomnieliby o tym. Jaruzelski powinien być postrzegany jako postać negatywna, ale i on będzie miał zagorzałych obrońców.
- Sąd najpierw uznał stan wojenny za niezgodny z Konstytucją PRL, a teraz - że wprowadziła go grupa przestępcza kierowana przez Jaruzelskiego. To nie wystarczy do odebrania mu tytułu?
- Nie. Ten wyrok nie może być podstawą do degradacji. Dobrze by było, gdyby otrzymał ten sam wyrok co Kiszczak, ale tak się nie stało. Zresztą Kiszczak pewnie się odwoła od wyroku i będziemy mieli proces II instancji. Nic więc nie jest tu jeszcze przesądzone.
- W uzasadnieniu wyroku była mowa, że działał dla osobistych korzyści ze szkodą dla Polski i Polaków. Czy jest miejsce dla kogoś takiego w wojsku niepodległej III RP?
- On już nie pełni czynnej służby. Zresztą degradacja wywołałaby w armii niepotrzebne emocje i kontrowersje. Dla przeważającej części korpusu oficerskiego, zwłaszcza generalicji, Jaruzelski jest postacią bardzo pozytywną. Inna sprawa, że jego degradacja jest nierealna.
- Dlaczego?
- Z tego co wiem, decyduje o niej prezydent. Wątpię jednak, by to zrobił. Postawiłoby go to w wątpliwym świetle po słynnej i skandalicznej demonstracji zaproszenia generała na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Może degradacja byłaby bardziej realna, gdyby prezydentem był Jarosław Kaczyński, który się za nią opowiadał. Prezydent Komorowski musiałby też sprzeciwić się większości społeczeństwa, która - jak myślę - byłaby przeciwko degradacji. O tym, że Jaruzelski sprzeniewierzył się interesowi narodu polskiego i dopuścił się zdrady stanu, w pełni przekonałem się, gdy opublikowano notatkę Anoszkina. Jaruzelski prosił w niej o bratnią pomoc ZSRR, bo sam sobie nie poradzi. Jeśli to nie był wstrząs dla opinii publicznej, to nie spodziewajmy się wiele po degradacji.
Prof. Antoni Dudek
Historyk, politolog