„Super Express”: – Rząd PiS wzbogacił się o nowy nabytek – byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, byłego posła Kukiz’15, Adama Andruszkiewicza. Zlitowano się nad pukającym do bram PiS politykiem, który ostatnie miesiące spędził na głoszeniu peanów na cześć rządu, czy to element strategii wyborczej i tym angażem PiS zarzuca sieć na elektorat skrajnej prawicy?
Prof. Antoni Dudek: – To element tego, co nazywam grą na dwóch fortepianach. PiS z jednej strony cały czas próbuje w jakiś sposób pozyskać elektorat centrowy, a jednym z elementów tego planu było zastąpienie Beaty Szydło Mateuszem Morawieckim. Czy to się udało, czy nie, to osobna sprawa, ale taka była intencja. Stąd też w rządzie tak dużo ministrów z partii Jarosława Gowina, którzy mieli być magnesem przyciągającym wyborców środka. Z drugiej strony Jarosław Kaczyński nie chce dopuścić, by na prawicy wyrosło coś, co zagroziłoby dominacji PiS po tej stronie spektrum politycznego. Jest co prawda ruch Kukiza, ale on słabnie, a jednym z elementów jego osłabiania jest właśnie kariera posła Andruszkiewicza.
– Jaki sygnał wysyła tym PiS?
– PiS mówi: jest dla was życie polityczne bez Kukiza, tylko idźcie śladem posła Andruszkiewicza. Nie jest to jednak nic nowego w naszej polityce. Przed laty podobnie takie rodzynki z eseldowskiego garnca wybierał Donald Tusk. Podobną karierę jak Adam Andruszkiewicz zrobił przecież Bartosz Arłukowicz – z ław poselskich SLD trafił do KPRM. Silniejszy gracz zawsze sięga po zawodników słabnącej formacji. Ruch Kukiza może nie jest jeszcze masą upadłościową, ale bardzo mocno zagrożonym bytem politycznym i PiS pokazuje, że marginalizacji, a nawet odejścia z Wiejskiej wielu posłów może uniknąć.
– Mówi pan o wybieraniu rodzynków. Ale czy Adam Andruszkiewicz jest takim rodzynkiem, czy przegniłym owocem, który bardziej grozi niestrawnością niż rozkoszami podniebienia?
– No właśnie, pojawia się pytanie o skuteczność takiego działania – czy uda się przyciągnąć do PiS nowych prawicowych wyborców i przekonać posłów Kukiza, żeby jednak przyszli do tej partii. Oczywiście pokaże czas, ale osobiście nie traktowałbym tego jako poważnego wydarzenia politycznego. To mały transfer, incydent – do PiS przychodzi bowiem polityk, którego mało kto kojarzy, a ci, którzy go znają – włącznie z narodowcami – mają o nim raczej złą opinię. Wydarzeniem byłoby to, że do PiS przyłączyłby się Marek Jakubiak.
– Niby incydent, ale nie pokazuje przypadkiem, jak krótką ławkę rezerwowych ma PiS, skoro musi sięgać po takie osoby jak niewyróżniający się niczym poza czołobitnością wobec rządzących polityk?
– Oczywiście jest pewien bojkot PiS ze strony większości środowisk akademickich i eksperckich. Nie jest jednak aż tak, żeby trudno było tej partii znaleźć sobie kogoś na stanowisko wiceministra. To jest jednak nagroda dla Andruszkiewicza za jego aktywność w mediach i być może obietnicę, że przyciągnie do PiS jeszcze kogoś, ale akurat to drugie zostanie w tym roku brutalnie zweryfikowane przez wybory.
– Adam Andruszkiewicz nie był do tej pory zbyt rozpoznawalną postacią, ale może być dla opozycji wodą na młyn: zobaczcie, PiS sięga po środowiska skrajnej prawicy, faszyzujące, nie chce Polski w UE, skoro jawnych eurosceptyków bierze na pokład. Taka narracja już się pojawiła. Będzie skuteczna?
– Myślę, że jednak Andruszkiewicza jest na tyle nieznaną postacią, że opozycji na jego angażu do rządu nie uda się nic zbudować. Większym problemem PiS w walce o elektorat centrowy nie będzie narodowiec Andruszkiewicz, ale Zbigniew Ziobro. To jest polityk, który swoimi działaniami skutecznie odstrasza centrowego wyborcę. Polityka prowadzona przez ministra sprawiedliwości zaszkodziła rządzącej partii dużo bardziej, niż ma szansę zaszkodzić transfer nawet kilku narodowców.
– Może Ziobro sam zrozumiał, że czas burzy i naporu się skończył i w najbliższym czasie nie będzie stwarzał PiS problemów, więc opozycji łatwiej będzie atakować rządzących za flirty ze skrajną, antyeuropejską prawicą?
– Zbigniew Ziobro nie powiedział przecież jeszcze ostatniego słowa. Premier chciałby przekonać do siebie centrowy elektorat, a minister sprawiedliwości ewidentnie mu w tym przeszkadza. Adam Andruszkiewicz jest tylko dalekim tłem w tej sprawie.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Prof. Anotni Dudek: PiS pilnuje, żeby po prawej stronie nie wyrósł mu konkurent
2019-01-03
5:00
Po co rządzącej partii narodowiec Adam Andruszkiewicz? Wyjaśnia prof. Antoni Dudek.