"Super Express": - Piłsudski jest obecny w polskiej polityce?
Prof. Andrzej Nowak: - Na pewno funkcjonuje jako pewien straszak.
- W jakim sensie?
- Wystarczy przypomnieć namiętne wypowiedzi ministra Sikorskiego potępiające "politykę jagiellońską", a co równie dobrze można by nazwać polityką wschodnią Piłsudskiego. Przypomnę choćby artykuł pana ministra na przywitanie premiera Putina, w którym cała tradycja II RP z polityką Marszałka została tak opluta, jak przez nikogo po 1989 roku.
- Platforma aż tak źle obchodzi się z tamtą wizją naszej polityki wschodniej?
- Zdecydowanie. I jest to prawdziwy paradoks, gdyż PO przyjęła w zasadzie perspektywę Dmowskiego i endecji. Powiedziałbym, że dzisiaj polityce PO towarzyszy duch Romana Dmowskiego.
- Porównywanie polityki PO do Dmowskiego to chyba krok za daleko.
- Nie mam wątpliwości, że tak właśnie jest. Oczywiście nie ma w tej polityce elementu antyniemieckiego, ale jest bardzo silny aspekt zgody z Rosją. I odcięcie się od prób budowania śmiałych wizji polskiej polityki wschodniej, opartej na szczególnych stosunkach ze wschodnimi sąsiadami, a zwłaszcza z Ukrainą.
- Politycy Platformy odwołują się jednak do autorytetu Marszałka i próbują, tak jak PiS, uszczknąć coś z jego autorytetu.
- Oczywiście. Do tego nawiązuje szczególnie prezydent Komorowski. Tylko, że nie przekłada się to na realną politykę. W warstwie symbolicznej pan prezydent rzeczywiście daje rozmaite sygnały zainteresowania tą tradycją.
- Czy ktoś próbuje przekuć tradycję Piłsudskiego na realną politykę?
- Oczywiście, PiS. Ta tradycja była bardzo bliska śp. Lechowi Kaczyńskiemu. Myślę, że w tym przypadku jest to świadome nawiązanie do tradycji Polski śmiałej, odważnej, szukającej partnerów w narodach zagrożonych imperializmem rosyjskim. Odważnie przeciwstawiającej się mu.
- Przeciwnicy PiS, jeśli już widzą odwołania do polityki Marszałka, to jedynie w zapędach autorytarnych...
- Nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek partia w Polsce po czerwcu 1989 roku nawiązywała do tej części tradycji i próbowałaby zrobić to, co Piłsudski podczas zamachu majowego.
- Piłsudski jest autorytetem, czerpie się z niego dużo. Dlaczego zatem wciąż nie może powstać jego muzeum w Sulejówku?
- Wszystko można oczywiście zrzucić na karb braku funduszy. Jeśli nie potrafi się upamiętnić człowieka powszechnie uważanego za najwybitniejszego polskiego polityka, świadczy to źle o polityce pamięci realizowanej przez państwo.
- Muzeum w Sulejówku miało być finansowane z funduszy UE. Wykreślono je jednak z listy inwestycji, gdyż nie uważano go za mające "strategiczny charakter dla polityki kulturalnej państwa". Oburzające?
- Polityka historyczna nie jest wymysłem PiS. Realizują ją wszystkie podmioty polityczne w Europie. W tym bardzo aktywnie sama Unia, która stara się rozrzedzać pamięć narodową i eksponować wątki wspólnotowe, z perspektywy Brukseli.
- Tyle że to nie Unia odmówiła rozpatrzenia wniosku. Zrezygnowała sama strona polska.
- Unia często znajduje chętnych wykonawców takiej polityki w nowych krajach członkowskich. W starych nie ma problemu, bo szanują swoją historię. To dość wstydliwa sprawa dla Polski, że nie potrafi uczcić pamięci o Piłsudskim.
- Problem ze znalezieniem funduszy na jedyne muzeum Piłsudskiego w Polsce, które ma powstać w Sulejówku, to porażka rządu? Ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego?
- Nie przypisuję złej woli ministrowi Zdrojewskiemu. Wydaje mi się, że jest po prostu szarpany za rękaw przez wpływowe lobby, realizujące swoją politykę historyczną. I to ono decyduje o priorytetach w przyznawaniu pieniędzy. Ktoś silniejszy zapewne zmusił go do przerzucenia funduszy na inne projekty, jak np. Muzeum II Wojny Światowej. To sztandarowy projekt polityki historycznej rządu Tuska, konkurencja dla Muzeum Powstania Warszawskiego realizowana według wzorów unijnych.
Prof. Andrzej Nowak
Historyk, wykładowca UJ i PAN