Prof. Andrzej Ajnenkiel: W 1926 r. celem nie byli cywile

2012-01-18 3:00

Porównania zamachu majowego i stanu wojennego to pomyłka - mówią historycy

"Super Express": - Jaruzelski porównał stan wojenny do zamachu majowego z 1926 roku. Jest coś na rzeczy?

Prof. Andrzej Ajnenkiel: - Nie sądzę. To z jego strony kolejna próba zręcznego usprawiedliwienia się. Już same okoliczności obu zamachów były zupełnie różne. Tamtego majowego dnia marszałek Piłsudski nie przewidywał, że działania przybiorą krwawy obrót. Liczył raczej na pokojową demonstrację ze swym oddziałem wojskowym w tle i na owocne negocjacje z prezydentem Wojciechowskim na moście Poniatowskiego. Dopiero po ich fiasku padły pierwsze strzały. Znamienne jednak, że marszałek nie wydał rozkazu do działań zbrojnych. One wyszły samoczynnie. Nie wiadomo nawet, kto oddał pierwszy strzał - strona rządowa czy zamachowa. Natomiast stan wojenny był akcją zaplanowaną. Wcześniej celowo zmobilizowano kilkusettysięczne wojsko i milicję.

- Zamach majowy miał doprowadzić do usunięcia ówczesnego rządu. A stan wojenny?

- Był reakcją na działania społeczeństwa, które podważały istniejący system polityczny. Zamach majowy miał miejsce w suwerennym państwie. Jaruzelski natomiast musiał się liczyć z zależnością Polski od Sowietów, choć akurat decyzja o tym, czy wprowadzić stan wojenny, czy nie, należała tylko do niego.

- Jaruzelskiemu chodziło chyba o to, że oba wydarzenia miały charakter antykonstytucyjny.

- To nie ulega wątpliwości. Ale ich skala była nieporównywalna. Stan wojenny był skierowany przeciw polskiemu społeczeństwu na terenie całego kraju. Natomiast w dniach zamachu majowego działania wojenne z żadnej strony nie były wymierzone w cywilów i odbywały się głównie w Warszawie. Życie stolicy toczyło się normalnie. Jeśli padły ofiary wśród cywilów, to dlatego, że stali na ulicach, przyglądając się wydarzeniom.

- Generał argumentuje dalej: "Piłsudski wprowadził więcej niż stan wojenny, bo czterystu ludzi zginęło...".

- Danych o stratach w ludziach nie da się porównywać bezpośrednio. W zamachu majowym strony zamachowa i rządowa toczyły ze sobą regularne działania wojenne. Natomiast stan wojenny właściwie nie miał przeciwnika. Władza komunistyczna użyła takich środków przymusu, że już od pierwszych dni panowała nad społeczeństwem.

- Czy zamach majowy należałoby osądzić tak samo jak stan wojenny - w sądzie?

- To bez sensu. Pamiętajmy, że zaraz po działaniach wojennych Maciej Rataj zwołał Zgromadzenie Narodowe i w czasie jego obrad Piłsudski został wybrany na prezydenta. Funkcji nie przyjął, ale fakt ten był poniekąd demokratycznym usankcjonowaniem zamachu majowego, który miał miejsce kilka dni wcześniej.

- W 1989 roku Jaruzelskiego także wybrano na prezydenta w Zgromadzeniu Narodowym.

- Strona solidarnościowa obawiała się działań ze strony innych państw socjalistycznych. Jednocześnie był to wynik postanowień Okrągłego Stołu. Ale to już inna historia.

Prof. Andrzej Ajnenkiel

Historyk, uczelnia im. Ryszarda Łazarskiego