Arabski jest jedną z osób, które zostały oskarżone w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Zdaniem rodzin Tomasz Arabski, który w kwietniu 2010 roku pełnił funkcję szefa kancelarii premiera Donalda Tuska, nie dopełnił obowiązków podczas przygotowywania lotu do Smoleńska prezydenckiego samolotu. W piątek Arabski miał się stawić w sądzie, by złożyć oświadczenie, ale zamiast niego na sali pojawił się tylko adwokat oskarżonego. Mec. Andrzej Bednarczyk przyznał, że złoży do sądu wniosek, aby to, co miał zrobić Arabski w Warszawie, mogło odbyć się w Gdańsku, czyli tam gdzie były szef kancelarii premiera mieszka. Zdaniem pełnomocników oskarżycieli takie zachowanie to lekceważenie sądu. Teraz decyzję w sprawie złożenia wniosku ma podjąć sąd.
Zobacz: Proces smoleński: Arabskiego znów nie było
Przypomnijmy, że Tomasz Arabski jest oskarżony wraz z dwojgiem urzędników z kancelarii Moniką B. i Mirosławem K., a także dwojgiem ówczesnych pracowników ambasady Polski w Rosji Justyną G. i Grzegorzem C. Oskarżycielami w procesie sa blsicy m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Zbigniewa Wassermanna, Sławomira Skrzypka i Władysława Stasiaka.
Arabski się nie stawił. Problemem jest 400 km odległości od domu. #mega #LOL
— Marcin Wikło (@marcin_wiklo) 10 czerwca 2016
Zeznaje urzędniczka KPRM. Teraz pracownik gabinetu Donalda Tuska. A więc przybyła na rozprawę z Brukseli. Arabski nie dał rady z Gdańska.
— Bartłomiej Graczak (@bgraczak) 10 czerwca 2016