"Super Express": - Możliwość pojawienia się na listach PiS sporego grona młodych kobiet jest dla pani zaskoczeniem?
Agnieszka Pomaska: - Mam ograniczone zaufanie do prezesa Kaczyńskiego. PiS jednego dnia może zaakceptować, a następnie wywrócić coś do góry nogami. To, jakie będą listy, zobaczymy po rejestracji. Takiej zmianie na pewno bym jednak przyklasnęła.
- Z pani doświadczenia wynika, że nowym posłankom może być trudno oderwać się od postrzegania przez pryzmat urody?
- To może być problem, ale też atut. Na początku może być im jednak generalnie łatwiej jako kobietom. Mam wrażenie, że bardziej niż wygląd będzie im wypominany zbyt młody wiek...
- Nie jest tak, że politycy traktują obecność kobiet w swoich partiach jako ozdobnik? Po prostu wypada, żeby kilka na krzyż ich było.
- Nie byłam zwolenniczką parytetów. Obecność w polityce powinni weryfikować wyborcy, a nie płeć. I tendencje, o których pan mówi, są obecne, ale to się zmienia. Każda z nas pracuje na siebie i można jednak z tym wygrać. Warto walczyć o to, żeby nie być paprotką.
- Dużo tej walki musiała pani włożyć w Platformie?
- To nie do końca był problem polityków. W ten sposób patrzą media, ale nie ma w tym niczego zdrożnego. Może na początku był to jakiś problem, ale można to przełamać. Na dłuższą metę uroda nie ma znaczenia.
- Bo ja wiem czy media? Politycy zdecydowali, że w prawyborach posłanka Mucha poprowadzi debatę ze względu na urodę i jej nogi.
- I dlatego, że media to pokażą! Trudno się na to złościć. Na pewno nie warto przesadzać z wykorzystywaniem swoich atutów.
- Koleżance zaszkodziła sesja, w której pozowała na Larę Croft?
- Musi sama to ocenić, ja nie zdecydowałabym się na coś takiego.
- PiS "Kongresem Kobiet Prawicy" wyprzedził was w staraniach o elektorat kobiecy?
- Nie mam takiego wrażenia. Z ust Jarosława Kaczyńskiego nie padło chyba nic konkretnego, co miałoby zmienić sytuację kobiet.
- Kaczyński zwrócił się wyraźnie do kobiet starszych. Mam wrażenie, że to część elektoratu, którą Platforma oddała zupełnie bez walki, walkowerem.
- Platforma kieruje swój program do różnych grup, nie pomijając kobiet. Znacznie więcej niż PiS mówimy i robimy dla ich aktywnej roli w życiu publicznym. Niezależnie od wieku.
- Przeszukałem media i ostatni raz zajęliście się tą grupą przy okazji wypowiedzi posłanki Muchy o tym, że nie warto leczyć ludzi w pewnym wieku, bo to strata pieniędzy.
- To była nieszczęśliwa wypowiedź i nie warto do niej wracać. Zapewniam, że każda pani, która pozna premiera Tuska, staje się jego sympatykiem...
- Pamiętam taką, która w kampanii 2005 roku miała do niego pretensje za słowa o moherach...
- Faktycznie, ale premier potrafił przyznać się do błędu i za to przeprosić.
- Pani też wypomniała premierowi Tuskowi seksistowskie uznanie ciąży za chorobę, kiedy nie zgodził się na objęcie przez panią stanowiska sekretarza partii...
- Wypomniałam, ale to wynikało nie z seksizmu, ale dość długiej znajomości z premierem. Jak widać, nie było problemu z tym, żeby tupnąć nogą i postawić na swoim.
- Dane pokazujące przekrój elektoratu pokazują, że w starszym elektoracie kobiecym PO przegrywa. W wyborach wśród elektoratu PiS generalnie też jest przewaga kobiet.
- Być może coś w tym jest, ale to bardziej pytanie do socjologów. Jeśli miałabym analizować, to bardziej widoczny jest podział na elektorat prorozwojowy i konserwatywny. Jestem z Trójmiasta i na spotkaniach widzę wiele pań będących już na emeryturze, które chętnie zapisują się bądź działają w PO czy jej inicjatywach.
Agnieszka Pomaska
Posłanka Platformy Obywatelskiej