Roman Szełemej

i

Autor: Tomasz Gola/Super Express

Prezydent Wałbrzycha dorabia w szpitalu 66 tys. miesięcznie. Kim jest Roman Szełemej?

2021-09-01 18:03

To ci dopiero potężny zastrzyk gotówki każdego miesiąca. Jak się okazuje, prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej poza zarządzaniem miasta dorabia sobie również pracą w szpitalu, za którą jest hojnie wynagradzany. Kim jest Roman Szełemej?

Roman Szełemej urodził się 27 lutego 1960 roku w Wałbrzychu. Jest lekarzem, kardiologiem, doktorem nauk medycznych, który od 2011 roku zajmuje stanowisko prezydenta swojego rodzinnego miasta. To wówczas pod koniec maja premier Donald Tusk powierzył mu pełnienie funkcji prezydenta Wałbrzycha w związku z rezygnacją złożoną przez Piotra Kruczkowskiego. Następnie Szełemej wystartował w przedterminowych wyborach na urząd prezydenta miasta, które przeprowadzono 7 sierpnia 2011. Kandydował jako niezależny z poparciem ze strony Platformy Obywatelskiej (do której później wstąpił). Wygrał w pierwszej turze, uzyskując poparcie około 60% głosujących. W 2014 z powodzeniem ubiegał się jako kandydat PO o reelekcję, uzyskując w pierwszej turze 82% głosów, natomiast w 2018 został wybrany w pierwszej turze z poparciem 84% głosujących.

NIE PRZEGAP: Prezydent Wałbrzycha zarobił w szpitalu 400 tysięcy! Jest zatrudniony na ćwierć etatu. Skąd taka forsa?!

Portal samorządowy przypomina, że ukończył on studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, po czym odbył staż lekarski w ówczesnym Szpitalu Górniczym w Wałbrzychu. Rok później objął funkcję młodszego asystenta na Oddziale Chorób Wewnętrznych. W 1996 r. uzyskał na macierzystej uczelni stopień naukowy doktora. Ukończył specjalizacje w zakresie chorób wewnętrznych i kardiologii.

Zobacz: Wyższe emerytury dla pierwszych dam. Jolanta Kwaśniewska może zacierać rączki z radości

W 1999 r. został zastępcą ordynatora Oddziału Internistyczno-Kardiologicznego Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu. W 2000 r. objął stanowisko ordynatora. Dwa lata później został dyrektorem tego szpitala. W 2003 r. powołany przez marszałka województwa dolnośląskiego na stanowisko pełnomocnika ds. konsolidacji szpitali wałbrzyskich. W 2005 r. był zastępcą dyrektora ds. lecznictwa w wałbrzyskim Specjalistycznym Szpitalu. W tym samym roku zaczął pełnić w nim funkcję ordynatora Oddziału Kardiologicznego. W 2008 r. został ponownie także wicedyrektorem, w tym samym roku objął stanowisko pełnomocnika zarządu województwa ds. polityki zdrowotnej.

Rzeszów ma nowego prezydenta!

W 2018 roku w rozmowie z "Rzeczpospolitą" padło do niego pytanie, czy nie obawia się, że przez współrządzenie PiS w sejmiku jego województwa nie straci on pracy ordynatora. - Nie wiem, dlaczego tak miałoby być. Nie łamię żadnych przepisów, więc nie widzę tu realnego ryzyka - odpowiedział. - Może to zabrzmi dziwnie, ale nadal traktuję pracę w urzędzie jako zadziwiający, ale jednak etap przejściowy. Nigdy nie przestałem być przede wszystkim lekarzem. Czerpię z tego coraz większą satysfakcję, poczucie niezależności mentalnej i – trzeba powiedzieć szczerze – również finansowej. Mentalnie nigdy nie przeprowadziłem się do ratusza. Codziennie wcześnie rano jestem w szpitalu i prowadzę odprawy, które nadają rytm i kierunek oddziałowi. I biorę dyżury – niestety, coraz więcej. Pozostanie w szpitalu w zmniejszonym wymiarze godzin to był mój świadomy wybór. Po pierwsze, pozwala mi to na merytoryczny nadzór nad oddziałem. Po drugie, umożliwia bycie na bieżąco z postępem nauki. Po trzecie, ja po prostu potrzebuję pracy w szpitalu. A teraz doszedł jeszcze jeden element – od mniej więcej dwóch lat muszę brać dyżury, bo coraz bardziej odczuwalny jest brak lekarzy, szczególnie tych, którzy mają ochotę dyżurować w niedzielę i święta - tłumaczył wówczas.