"Super Express”: Zapowiedział pan dyskusję nad wpisaniem do Konstytucji RP obecności Polski w UE i NATO. Zatem z perspektywy 15 lat musi Pan oceniać obecność Polski w Unii Europejskiej raczej pozytywnie?
Andrzej Duda: - Bilans naszego członkostwa w Unii Europejskiej jest z całą pewnością pozytywny. Jest to widoczne zwłaszcza w sferze gospodarczej. Dokonaliśmy cywilizacyjnego skoku. Znacząco wzrosła wartość polskiego eksportu i wskaźnik PKB, a co ważne, poprawiła się też jakość życia i wzrosły dochody Polaków. Trzeba powiedzieć, że nasze przystąpienie do Unii Europejskiej było szansą, którą dobrze wykorzystaliśmy. Liczne inwestycje dofinansowane z unijnych środków, które można spotkać właściwie na każdym kroku, są tego najlepszym dowodem. Musimy sobie też jednak powiedzieć, że nie są to rzeczy, które zostały nam dane w prezencie.
- Właśnie, to bywa tak prezentowane…
- To efekt naszej zaradności, przedsiębiorczości i pracowitości. Żeby skorzystać z unijnych dotacji, trzeba przecież opracować projekt, a potem go zrealizować. W dodatku konieczny jest wkład własny. To, jak zmieniła się dziś Polska, jest więc nie tylko zasługą unijnych pieniędzy, ale także inicjatywy samorządowców, przedsiębiorców i wszystkich, którzy mieli dość odwagi i determinacji, aby po te środki sięgnąć. Wszystkie sukcesy związane z naszym członkostwem w Unii Europejskiej są naszymi sukcesami, sukcesami Polaków.
- Największe zaskoczenia pozytywne i negatywne tych 15 lat?
- Bardziej niż o pozytywnym zaskoczeniu, powiedziałbym raczej o satysfakcji z tego, że nasza praca i nasz wspólny wysiłek przyniosły tak znakomite efekty. Kiedy podejmowaliśmy historyczną decyzję, by przystąpić do Unii Europejskiej, nie było to wcale takie oczywiste. To, że wiele polskich firm prowadzi dziś ekspansję na rynkach europejskich, że w wielu dziedzinach jesteśmy dziś europejskim liderem, także w dziedzinach zaawansowanych technologicznie, to wszystko jest sukcesem, którego nie byłoby bez inicjatywy Polaków. Dodajmy, że wszystko to wydarzyło się w bardzo krótkim czasie. Oczywiście mieliśmy nadzieję, że tak będzie, ale nie było pewności, że się to uda. Cieszę się też, że od samego początku umieliśmy walczyć o swoje racje, jak choćby o zapisy dotyczące solidarności energetycznej czy poszanowania tożsamości narodowej w traktatach europejskich. Pokazaliśmy, że nie będziemy biernie przyglądać się polityce unijnej, ale będziemy czynnie w niej uczestniczyć i ją kształtować.
- A te negatywne zaskoczenia?
- Negatywnym zjawiskiem w Europie jest dziś uporczywe dążenie niektórych polityków do stworzenia europejskiego superpaństwa. To z gruntu utopijna wizja Unii zarządzanej w niedemokratyczny sposób, z niemal całkowitym pominięciem woli obywateli. W tym celu w miejsce prawdziwej wspólnoty, która opiera się na poszanowaniu autonomii krajów członkowskich, proponuje się wspólnotę sztuczną, wyimaginowaną, której zwornikiem ma być idea centralizacji, a symbolem unijna biurokracja. Taki projekt nie ma szans powodzenia. To prosta droga do konfliktów i napięć, które już dają o sobie znać w Europie.
- Jak Pan postrzega przyszłość Unii Europejskiej, o której od wielu lat mówi się, że jest w kryzysie? Po brexicie i kryzysie strefy euro?
- Wierzę, że obecny kryzys Unii Europejskiej uda się przełamać. Warunkiem jest jednak słuchanie obywateli. Europejczycy, w tym także Polacy, chcą jedności Europy, ale takiej jedności, która będzie szła w parze z poszanowaniem ich woli. Dlatego tak ważne są wybory do Parlamentu Europejskiego i wzmocnienie jego pozycji. Brexit powinien być wielką nauczką na przyszłość, żeby nikt już więcej nie chciał Unii Europejskiej opuszczać.
- Stanie się taką nauczką?
- Mam nadzieję, że politycy w Brukseli z zamieszania wokół brexitu, zamieszania, które przecież nikomu dziś nie służy, wyciągną właściwe wnioski. Wspólna Europa nie może być wizją narzuconą z góry. Musi brać pod uwagę głos Europejczyków, którzy zresztą coraz bardziej tego głosu się dziś domagają. Takie jest też nasze stanowisko. Taką Unię Europejską chcemy współtworzyć. Domaganie się tego jest w interesie Polski i w interesie całej wspólnoty. Nasza przyszłość – podkreślam to z całą mocą – jest w Unii Europejskiej. Taka jest wola Polaków i taka jest polska racja stanu. Tym bardziej powinniśmy jako kraj i jako społeczeństwo korzystać z prawa głosu, aby w przyszłości nasz głos mógł się liczyć.