Andrzej Duda "zaniepokojony" wypowiedzią zagranicznego polityka
Niemiecki polityk, szef grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w PE Manfred Weber w wywiadzie dla telewizji ZDF mówił o "zwalczaniu PiS-u". Stwierdził, że "każda partia musi zaakceptować państwo prawa. To jest zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, którzy systematycznie atakują państwo prawa i wolne media". We wtorek premier Mateusz Morawiecki w odpowiedzi na słowa niemieckiego polityka wezwał go do debaty telewizyjnej 2 października.
- Prezydent oczywiście z dużym niepokojem przygląda się próbom . Polska jest państwem demokratycznym, swoją drogą ma dużo dłuższą tradycję demokracji, niż Niemcy - powiedział Przydacz.
Przydacz reaguje na słowa Webera. "Gdy w Polsce kwitła demokracja, tam mieliśmy pruski zamordyzm"
Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta wskazał, że Niemcy mają demokrację od 1945 roku "przyniesioną przez Amerykanów" (z wyjątkiem krótkiego okresu Republiki Weimarskiej). Dodał, że gdy w Polsce była demokracja (I Rzeczpospolita), w Niemczech był "pruski zamordyzm". Dodał także, że próby otwartego wpływania w procesy demokratyczne nie powinny mieć miejsca w zjednoczonej Europie.
- Polacy mają swoją mądrość. Nie wiem, czy akurat Manfred Weber jest tą postacią, która powinna udzielać lekcji demokracji. Będąc na miejscu niemieckiego polityka, nigdy bym nie chciał być, ale gdybym miał poradzić niemieckim politykom, to uważam, że mając na uwadze kontekst historyczny także, relacji polsko-niemieckich, powinni się dwa razy zastanowić zanim nic nie powiedzą - stwierdził Przydacz.
Polecany artykuł: