Na ławie oskarżonych obok Zdanowskiej zasiadł jej życiowy partner Włodzimierz G. (53 l.). Oboje odpowiadali za posługiwanie się nierzetelnymi dokumentami i poświadczenie w nich nieprawdy. Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed 10 lat, gdy konkubent obecnej prezydent Łodzi starał się o kredyt na zakup należącego do niej mieszkania. W złożonym do banku wniosku oświadczyli, że Włodzimierz G. zapłacił Zdanowskiej za jej lokal 50 tysięcy złotych tytułem wkładu własnego. Tymczasem do przekazania gotówki nie doszło.
W trakcie procesu oskarżeni utrzymywali, że ta kwota to nakłady, jakie poniósł Włodzimierz G. na remont mieszkania przed jego kupnem. Sąd jednak nie uwierzył w te tłumaczenia. - Sprawstwo oskarżonych nie budzi wątpliwości, a wersja przez nich przedstawiona jest nielogiczna. – mówił sędzia Dariusz Spała.
Prokurator domagał się dla nich kar więzienia w zawieszeniu, sąd – uznając ich winnym popełnienia zarzucanych przestępstw – uznał, że muszą zapłacić grzywny. Hanna Zdanowska 20 tysięcy złotych, jej partner o 5 tysięcy złotych więcej. Wyrok jest nieprawomocny. Jeśli zostanie utrzymany, prezydent Łodzi będzie mogła wystartować w kolejnych wyborach samorządowych:
Decyzja sądu oznacza, że mogę startować w wyborach samorządowych. Cieszę się, że to mieszkańcy zadecydują o tym, kto będzie prezydentem Łodzi #lodz pic.twitter.com/F68zzeyhrl
— Hanna Zdanowska (@HannaZdanowska) 12 marca 2018
Zobacz także: Hanna Zdanowska: Przez politykę rozstałam się z ukochanym