Zatrzymanie Kamińskiego i Wąsika
Gdy policja przyszła we wtorek do Pałacu Prezydenckiego, by zatrzymać Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, prezydenta z nimi nie było. Andrzej Duda w tym czasie przebywał w Belwederze, gdzie odbywało się spotkanie z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Jak zareagował po powrocie? - Był wściekły. Głównie na to, że go nie było w tym czasie w Pałacu. Policjanci wyczekali moment, kiedy odjechał do Belwederu i weszli. Kiedy chciał szybko przyjechać do Pałacu, pojawiła się "akcja z autobusem, który się zepsuł i zablokował wyjazd z Belwederu". Tam służby nie zadziałały tak jak powinny. Pytanie, czy nie było zagrożenia dla prezydenta - zdradził anonimowo współpracownik Dudy w rozmowie z WP.pl.
w środę (10 stycznia) Duda wygłosił oświadczenie w sprawie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. - Było, jak mówią dzisiaj, podręcznikowe albowiem ten model ułaskawienia był opisany w podręcznikach dla studentów wydziałów prawa. Dlatego cały czas przez ostatnie miesiące, tygodnie i ostatnie dni stałem i stoję na stanowisku, że panowie ministrowie i ich współpracownicy zostali przez Prezydenta RP ułaskawieni w 2015 roku całkowicie zgodnie z konstytucją, że ułaskawienie to jest w mocy, skuteczne, a tym samym, że panowie ministrowie - dziś posłowie wybrani w ostatnich wyborach parlamentarnych posiadają swoje mandaty i jakiekolwiek próby pozbawienia ich tych mandatów w istocie są nielegalne. Stałem na tym stanowisku i stoję na tym stanowisku, nic się tutaj nie zmienia - oświadczył prezydent.
W czwartek głowa państwa spotkała się po godzinie 14 z żonami zatrzymanych polityków PiS. Po nim wygłosił specjalne oświadczenie!
Czwartkowe oświadczenie prezydenta
Prezydent Andrzej Duda na specjalnie zwołanej konferencji wystąpił razem z małżonkami zatrzymanych posłów. - Jak wiemy, panowie posłowie zostali w ostatnich dniach osadzeni w więzieniu. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że są pierwszymi po 1989 roku więźniami politycznymi - mówił. Jak tłumaczył, ich działalność mogła nie spodobać się wielu, których śledzili. Zwrócił przy tym uwagę na "oszałamiającą prędkość", w jakim potoczyła się ta sprawa.
- Ta sytuacja jest dla mnie trudna od strony zarówno prawnej, jak i osobistej, zwłaszcza ze względu na długoletnią znajomość z Mariuszem Kamińskim, który jest moim przyjacielem. Wiem, że jest to człowiek krystalicznie uczciwy - stwierdził prezydent.
Jak tłumaczył, panie poprosiły go o szybką interwencję, mając na uwadze fakt, że obaj więźniowie prowadzą strajk głodowy. - Będąc przeświadczonym o uczciwości ich działania jako funkcjonariuszy CBA, ułaskawiłem ich w 2015 roku. Wielokrotnie podkreślałem, że było to wręcz podręcznikowe ułaskawienie abolicyjne. Niestety, Sąd Okręgowy uznał to, ale w Sądzie Najwyższym zaangażowani politycznie sędziowie zaczęli podważać kompetencje prezydenckie - ocenił.
- Akt łaski został wydany zgodnie z Konstytucją. W moim odczuciu obaj panowie dalej są posłami, jednak dzisiaj przebywają w więzieniu, gdzie każdy dzień pobytu tam zagraża ich zdrowiu. To urąga godności państwa i naszej międzynarodowej pozycji, abyśmy mieli więźniów politycznych - tłumaczył.
- Wszczynam procedurę ułaskawienia więźniów w trybie prezydenckim! Wniosek ułaskawieniowy wędruje do prokuratura generalnego, który może zawiesić wykonywanie kary. O to apeluję do niego, aby panowie zostali natychmiast zwolnieni. To teraz wyłącznie jego decyzja - oświadczył prezydent.
Na koniec Duda zaapelował o uspokojenie emocji w tak trudnych czasach. - Muszę czynić wszystko, aby zapobiec eskalacji zdarzeń, stąd podjąłem decyzję o wszczęciu postępowania ulaskawieniowego. Mam nadzieję, że Prokurator Generalny Adam Bodnar pochyli się szybko nad moim wnioskiem i podejmie decyzje w interesie Rzeczypospolitej - dodał.
Następnie głos zabrała żona Macieja Wąsika, która bardzo solennie podziękowała prezydentowi za jego pomoc i wyraziła nadzieję, że jeszcze dziś wieczorem zobaczy swojego męża w domu. Następnie żona Mariusza Kamińskiego stwierdziła, że ostatnie zdarzenia w jej odczuciu nawiązały do czasów stanu wojennego. Zwróciła również uwagę, że "sprawa niewątpliwie miała charakter polityczny". Podkreśliła również, że jako małżonka doskonale wie, jak bardzo uczciwy jest jej partner. - Jest to dla mnie szokujące i w ogóle nie potrafię sobie tego poukładać w głowie - oceniła fakt osadzenia męża.