Najpierw wyrzucony został eurodeputowany Marek Migalski. Później rozwiązano pomorskie struktury partii, co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że solidnego kopa dostali Jacek Kurski i Tadeusz Cymański. Każdy z tych polityków mniej lub bardziej subtelnie krytykował niektóre posunięcia prezesa.
Patrz też: Hubert Biskupski - inne felietony
Wydźwięk tych decyzji jest więc oczywisty. Ale gdyby któryś z działaczy ich nie zrozumiał, to prezes wystosował list rozwiewający wszelkie wątpliwości - w partii należy uporać się ze zjawiskiem nielojalności - napisał. I dał wybór swym działaczom: albo lojalność, albo idą własną drogą.
Strategia, jaką obrał Jarosław Kaczyński - cięcie po skrzydłach i eliminacja wewnętrznej opozycji, świadczy o jednym - przygotowuje się na wojnę totalną. Prezes uznał, że zaostrzając język i poddając rząd permanentnej krytyce uniemożliwiającej polityczny dialog, jest w stanie przerwać swą złą passę i po czterech przegranych wyborach wreszcie odnieść sukces.
Osobiście wątpię, że ta strategia przywiedzie Kaczyńskiego do zwycięstwa. Zastanawiam się też, ile jeszcze klęsk swego przywódcy są w stanie znieść działacze PiS. Przecież wszystkich ich z partii nie wyrzuci.