Działacze PiS kontynuują wyborczy maraton. Choć tylko w ciągu ostatnich dwóch dni byli w Poznaniu i Łodzi, w niedzielę odwiedzili Bydgoszcz. Tu w szranki o fotel prezydenta stanie Tomasz Latos z PiS oraz Rafał Bruski z Koalicji Obywatelskiej. Ten ostatni rządzi miastem już dwie kadencje, ten pierwszy to poseł partii rządzącej, którego Jarosław Kaczyński pamięta jeszcze z czasów młodzieżówki i Porozumienia Centrum w latach 90.
Bydgoska konwencja PiS bez wątpienia zgromadziła najważniejszych polityków w kraju. Piorunujące wrażenie musiał jednak zrobić szef partii, który nie tylko zachwalał swojego kandydata, ale też nie przebierał w słowach, kiedy mówił o opozycji: – Jedna strona mówi: państwo jest biedne, nie można nic zrobić – przekonywał Kaczyński. Jak stwierdził, Polacy staną pomiędzy wyborem związanym z „utrwalaniem miejscowych elit”, a „interesem wspólnoty”.
Prezes zdradził, jak patrzy na swoją największą konkurencję, czyli PO. – Weźcie taką partię, która przed laty, już dzisiaj prawie 18 czy już nawet minęło, minęło już 18 lat, organizowała się jako partia umiarkowana, konserwatywna, centrowo-konserwatywna. Później nagle skręciła bardzo mocno na lewo, coraz bardziej, aż ku lewactwu. Później nagle okazało się, mówię to w skrócie, że ma jednak kotwicę konserwatywną – stwierdził prezes PiS. Niedługo później nazwał sojuszników Platformy… lewakami!
O kogo chodziło Jarosławowi Kaczyńskiemu? Choć nie powiedział tego wprost, najprawdopodobniej miał na myśli lewicową działaczkę Barbarę Nowacką i jej otoczenie. Od początku września wiadomo, że Inicjatywa Polska (tak nazywa się polityczny projekt Nowackiej – red.) dołączyła do Koalicji Obywatelskiej PO i Nowoczesnej.