- „Super Express”: – Został pan niedawno prezesem największej polskiej spółki miedziowej. Jakie priorytety pan sobie stawia?
- Marcin Chludziński: – KGHM przy tym nowym stylu zarządzania to przede wszystkim stabilność i efektywność. KGHM jest dużą firmą. Zajmujemy szóste miejsce na świecie jeśli chodzi o skalę wydobycia. Mówimy tutaj o miedzi, zajmujemy czasem pierwsze, czasem drugie miejsce jeśli chodzi o produkcję srebra. To musi być firma, o której wszyscy wiedzą, że jest stabilna jeśli chodzi o jej kierunki rozwoju, podstawy ekonomiczne. Efektywność to coś co jest dla nas istotne w kontekście wydobycia, przetwarzania miedzi, rudy. To efektywność kosztowa, technologiczna związana z bezpieczeństwem. Efektywność to także innowacje. Sektor górniczy wydawać się może ciężki, mało innowacyjny. Jest zupełnie inaczej. Wydawane są miliardy złotych na różnego rodzaju usługi, rozwiązania innowacyjne, automatyzację produkcji, nowe maszyny. To wszystko wpływa na efektywność kosztową.
– Kombinat Górniczo-hutniczy funkcjonuje od lat. Jego struktura nie bardzo przystaje do współczesnych wyzwań. Jak będzie pan zmieniał tę spółkę w kierunku innowacyjności?
– Innowacyjność w KGHM już jest. Koncentrujemy się też na programie KGHM 4.0. w skrócie to jest to wszystko, co powoduje, że wydobywamy bezpieczniej, efektywniej, taniej, korzystając z nowych technologii. To jest łączność, teleinformatyka, centralny ośrodek przetwarzania informacji, duże serwerownie, 400 kilometrów światłowodu pod ziemią. Maszyny, które korzystają z nowych odkryć automatyki przemysłowej, gdzie zastępujemy ludzi jeśli chodzi o kontrolę procesu, sprawdzamy dane związane z wydobyciem – ile zużyliśmy materiału, ile wydobyliśmy, to się dzieje w czasie rzeczywistym. Ten program chcemy implementować we wszystkich kopalniach KGHM. To zgodne ze światowymi trendami w górnictwie. Nie można powiedzieć, byśmy byli tu gdzieś w tyle. Jesteśmy raczej w peletonie, ale staramy się, by było jeszcze lepiej.
- Przejdźmy do wątku dotyczącego inwestycji zagranicznych. Mam tu na myśli kopalnię w Sierra Gorda, Chile. W pewnym momencie wystąpiły tam problemy. Będziecie się wycofywali z tego projektu?
- Nasz największy projekt, jakim pod względem wydobycia jest Sierra Gorda traktujemy priorytetowo. Występuje tam duża efektywność wydobycia. Nie jest jedynie tak, że wydobywamy i sprzedajemy. Z surowca, który wydobywamy musimy zrobić koncentrat, który jest przedmiotem naszej sprzedaży. Produkujemy coraz więcej koncentratu realizując przy tym dobrą politykę sprzedażową. Nie zamierzamy się wycofywać z projektu.
- Jakie są państwa kierunku strategiczne?
- Jeżeli mówimy o kierunkach strategicznych to realizujemy je na terenie Polski, ale także zagranicą. Musimy pamiętać, że projekt Sierra Gorda, o którym rozmawiamy to 10 proc. naszej produkcji, a razem z KGHM International w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych to 20 proc. naszej produkcji.
- KGHM jest nie tylko największym producentem miedzi w Polsce, ale także jednym z większych pracodawców w regionie. Jak wygląda Wasza współpraca w województwie dolnośląskim pod kątem relacji z lokalną społecznością?
- Współpraca ma wiele wymiarów.
- Jakich konkretnie?
- Każdy samorząd ma udział w podatku PIT i CIT generowanym na jego terenie. Łącznie, jeśli chodzi o KGHM jest to 350 mln rocznie. Oczywiście liczba się zmienia i co roku są jakieś różnice. Pieniądze, o których mówię zasilają kieszeń samorządów.
- To bardzo duży zastrzyk dla samorządów.
- Tak. Dlatego niektóre samorządy plasują się dość wysoko, jeśli chodzi o rankingi majętności wśród samorządów. Dodatkowo finansujemy badania związane ze sferą ekologii. Wspieramy służbę zdrowia, sport oraz rekreację, ale także zajęcia pozalekcyjne dla młodzieży. Nasze coroczne działania to około 35 milionów rocznie.
- Czy kooperacja z samorządem przebiega bez zarzutów, czy może czasem iskrzy?
- Strona samorządowa jest przyzwyczajona do wszystkiego co dobre, jeśli chodzi o naszą działalność. To naturalne. Czasem jest jednak tak, że mamy trudne rozmowy, ale kończą się dobrze.