"Super Express": - Jeszcze niedawno Orbán był na waszych sztandarach, a teraz Jarosław Kaczyński bojkotuje spotkania z nim. Koniec wielkiej miłości?
Ryszard Czarnecki: - To nie jest czarno-biały film. Są rzeczy, za które trzeba Orbána podziwiać, a są takie, za które trzeba go krytykować.
- Ale Budapesztu w Warszawie już nie będzie?
- Chciałbym, żeby był u nas Budapeszt choćby w kwestii frankowiczów. Przewalutowanie kredytów, do którego Orbán zmusił banki, było dobrą rzeczą. Jeśli natomiast chodzi o jego politykę międzynarodową, to absolutnie nie chcemy tego powtarzać w Polsce.
- Dokąd jednak z Putinem nie zaczął flirtować, PiS nie niuansował jego obrazu. Nic nie mówiliście, kiedy przykręcał śrubę węgierskiej demokracji. Poruszyło was dopiero całowanie stóp Moskwy.
- Ma pan rację, bo tak jak my nie chcemy, żeby ktoś wtrącał się w wewnętrzne sprawy Polski, tak my nie chcemy wtrącać się w wewnętrzne sprawy węgierskie. Nie podoba nam się jednak to, że prowadzi politykę zagraniczną, która łamie unijną solidarność ws. Rosji i przymyka oczy na to, co robi Putin na Ukrainie.
- A nie warto było się z Orbánem spotkać i powiedzieć mu, że źle robi?
- Orban i jego Fidesz od początku jest w tej samej frakcji w Parlamencie Europejskim co PO.
- Ale on sam mówił, że to PiS jest z polskich partii mu najbliższy. Może byście mu lepiej do rozsądku przemówili niż Ewa Kopacz?
- Uważam, że wyszło doskonale. Były i przyszły premier Polski sięgnął po pręgierz bojkotu, a obecna pani premier sięgnęła po instrument publicznego natarcia uszu. To da do myślenia panu premierowi Orbánowi.
Zobacz: Tomasz Walczak: Traktorzyści zaorali pokój w Donbasie
- Czyli sukces, bo PiS w końcu współpracował z PO?
- To było niezamierzone.
- Wyciągając różne lekcje z polityki Orbána, nie należałoby wyciągnąć takiej, że bycie eurosceptyczną formacją prowadzi wprost w objęcia Putina? PiS ma podobny stosunek do Brukseli jak Fidesz.
- PiS jest eurorealistyczny. Nie zmienia to faktu, że wiele partii eurosceptycznych prowadzi tango z Putinem. I są to partie nie tylko prawicowe, ale także lewicowe. My jesteśmy realistami nie tylko w stosunku do Unii Europejskiej, ale także w stosunku do Rosji. Przypomnę, że PiS już dawno temu mówił, czego spodziewać się po Putinie. Historia przyznała nam rację.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail