"Super Express": - Jak pan ocenia zapowiedź ewentualnej kolejnej zmiany w rządzie, czyli ogłoszenia "przyszłości ministra Gowina" w rządzie?
Paweł Olszewski: - Przyszłość ministra Gowina w rządzie jest autonomiczną decyzją premiera Tuska, do której premier ma prawo. Nie mam żadnych przeczuć, w poniedziałek premier ogłosi jej uzasadnienie.
- Czy premier Tusk, a zarazem szef Platformy, rozmawiał z posłami PO o tej nowej sytuacji?
- Były oficjalne komunikaty i nie było potrzeby. W kompetencji premiera jest dokonywanie zmian w rządzie.
- Jest pan również prawnikiem. Jak z punktu widzenia powagi państwa wyglądają takie zapowiedzi "być może" wyrzucenia ministra czynione kilka dni przed? Tym bardziej w niespełna dwa tygodnie po głośnej rekonstrukcji rządu?
- Premier może dokonywać zmiany w rządzie w każdym momencie.
- I nie będzie to dziwne w dwa tygodnie po rekonstrukcji?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo taka jest moja opinia, nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
- Co takiego zrobił minister Gowin przez dwa tygodnie, co uzasadniałoby wyrzucenie go z rządu?
- Premier poinformuje dziś, czy w ogóle dojdzie do zmiany. I proszę mi wierzyć, że podobnie jak w przypadku innych zmian w gronie swoich najbliższych współpracowników na pewno to uzasadni. Zawsze to robił.
- Pamięta pan, by w historii III RP, w innych rządach niż rząd Tuska dochodziło do zapowiedzi rozważenia wyrzucenia takiego czy innego ministra na kilka dni przed? Takiego, jak to mówią, "czołgania" ministrów?
- Nie analizowałem tego, ale dokładnie pamiętam rządy PiS. Dochodziło w nich wielokrotnie do zmian, choćby na stanowisku ministra finansów, a to dla stabilności państwa nie było, niestety, najlepsze.
- Czyli minister sprawiedliwości jest na tyle mniej istotny od ministra finansów, że można go wymieniać, jak robi to premier Tusk, bez szkodliwości dla stabilności państwa? Premier wymieniał ich w poprzedniej kadencji...
- W obecnej kadencji mamy do tej pory jednego ministra sprawiedliwości i na razie się nie zmienił. Tymczasem jest zapowiedź możliwości zmiany.
- Ale dlaczego Gowina? A nie ma zapowiedzi np. możliwości zmiany ministra zdrowia Arłukowicza po kolejnej tragedii, teraz w Skierniewicach?
- Odpowiedziałem już na to pytanie. Premier nie musi się konsultować z posłami na temat zmian w rządzie.
- Może jest po prostu tak, że teraz wypadało zagrać nieco w stronę lewicy i podważyć pozycję Gowina, a podważanie pozycji Arłukowicza było nieopłacalne? Granie stanowiskami w rządzie na korzyść Platformy...
- To nie tak. Decyzje premiera w sprawie składu Rady Ministrów wynikają z tego, że rząd musi mówić jednym głosem. I tu wymagana jest lojalność każdego z ministrów wobec szefa rządu. To oczywiste i zrozumiałe.
- Czyli ewentualne odwołanie ministra może być ocenione jako sygnał braku lojalności wobec premiera Tuska?
- Tak, można to będzie tak odebrać.
Paweł Olszewski
Rzecznik klubu Platformy Obywatelskiej