Wydawać by się mogło, że po zmianie władzy w Polsce szybko uda się unormować napięte ostatnio stosunki z Kijowem. Nic takiego nie miało miejsca. W sprawie zbóż i innych płodów rolnych ciągle mamy różne interesy, które trudno pogodzić. Ukraiński premier w piątek wystosował do Polski swoiste ultimatum grożąc środkami odwetowymi na granicy. W niedzielę dolał oliwy do politycznego ognia. - W całej Unii Europejskiej, w szczególności w Polsce, panuje poparcie dla radykalnych i prorosyjskich sił politycznych - stwierdził szef ukraińskiego rządu Denys Szmyhal. Z tym stanowiskiem nie zgadza się Władysław Teofil Bartoszewski. Wiceszef MSZ ewidentnie stara się jednak tonować nastroje. - Nie ma w Polsce poparcia dla takich ruchów. Praktycznie wszystkie partie popierają walkę Ukrainy o wolność i suwerenność. To niepotrzebne słowa, ale nie można się nimi przesadnie ekscytować. Lepiej kontynuować prace nad rozwiązaniem problemów – mówi nam wiceszef polskiej dyplomacji.
Napięcia na linii Warszawa - Kijów
Premier Ukrainy obraził Polaków? Wiceszef dyplomacji "Niepotrzebne słowa"
2024-02-27
4:53
Denys Szmyhal (49 l.) zarzuca Polakom poparcie dla radykalnych prorosyjskich sił politycznych. Wiceszef MSZ mówi nam, że to niepotrzebne słowa, ale sam wyraźnie nie chce eskalować napięcia pomiędzy Warszawą i Kijowem. - Nie warto się przesadnie ekscytować tą wypowiedzią Szmyhala – twierdzi Władysław Teofil Bartoszewski (69 l.).
RAPORT: Mit nieomylności Kaczyńskiego upadł – Marcin Makowski o przywództwie prezesa