Premier stłukł termometr

2009-10-14 4:00

Premier Donald Tusk odwołał wczoraj ze stanowiska szefa CBA Mariusza Kamińskiego. I co ciekawe, nawet najzacieklejsi przeciwnicy Kamińskiego nie są w stanie wytłumaczyć, za co konkretnie został on odwołany. Formułowanie tez, że Kamiński był na usługach PiS, to żaden konkret. Ani to świeże, ani do udowodnienia.

Ci, którzy mówią o ideologicznej podległości szefa CBA, powinni to opowiadać dwa lata temu i doprowadzić do dymisji szefostwa Biura właśnie wtedy, kiedy PO sięgnęło po władzę. Bo jeśli CBA nawet było na usługach PiS i tropiło tylko występki PO, to przecież inne służby specjalne mogą być, a niektórzy twierdzą wprost, że są na usługach PO i mogą tropić występki albo przestępstwa wyłącznie PiS. Niech się więc tropią nawzajem, niech wyciągają sobie brudy, świństewka i przestępstwa dla dobra nas wszystkich. Tak się jednak już dziać nie będzie. Można oczywiście wściekać się na lekarza, że zdiagnozował raka. Można wywalić go za to z pracy i usunąć narośl. Ale nie da to gwarancji, że nie będzie przerzutów. A lekarza nie ma. Można się oczywiście spierać, czy Mariusz Kamiński to lekarz czy znachor. Poza sporem jest jednak, że wyrzucono go za sukces, jakim było realne obnażenie polityków Platformy Obywatelskiej, którzy zachowywali się jak kelnerzy bogaczy. I tu wizerunkowy problem PO. Moment na odwołanie szefa CBA jest zły i wszyscy to wiedzą, Platforma również. Premier stłukł właśnie termometr z nadzieją, że wyleczył gorączkę.