- Gdzie jest premier? - pytają opozycja i lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego. Jedni i drudzy chcą prosić Ewę Kopacz (59 l.) o mediacje z ministrem zdrowia. Niestety, problem w tym, że politycy i lekarze widzieli ją ostatni raz w starym roku.
W sobotę wieczorem lekarze poszli na komendę w Warszawie i tam złożyli zawiadomienie. Policjanci zajęli się ponoć sprawą jak trzeba. - Pytali, czy sprawdzaliśmy w szpitalach, może została do któregoś przyjęta. Zgodnie z prawdą odpowiedzieliśmy, że na pewno nie była w żadnym szpitalu, nie tylko w Warszawie, ale i w całej Polsce - opowiada lekarz Mariusz Kocuj.
Ewa Kopacz zaginęła? Lekarze zgłosili sprawę na policję
Policjanci zorientowali się w sytuacji dopiero przy ankiecie dotyczącej wyglądu i pracy Ewy Kopacz. Odpowiedzieli lekarzom, że rzekomo zaginiona nie zaginęła, a za żarty grozi odpowiedzialność. Wtedy lekarze wycofali zgłoszenie.
- Niestety, nadal nie mamy z nią kontaktu, a oczekiwalibyśmy, że jako lekarz, była minister zdrowia i teraz premier pomoże w rozwiązaniu tej sytuacji - mówi "SE" Jacek Krajewski, szef Porozumienia Zielonogórskiego.
Ewa Kopacz nie odpowiedziała na zaczepki lekarzy. Ale w pracy wczoraj była! Wieczorem wezwała do swojej kancelarii ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza (44 l.). Wyniki tajemniczej narady nie były znane do zamknięcia tego wydania naszej gazety.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail