- Często, szczególnie w dzieciństwie, mówimy o magii świąt. Dziś, po latach, zdaję sobie sprawę, że to nie była magia, ale miłość moich rodziców. To właśnie ona wypełniała nasz drewniany domek na wsi, wybudowany przez mojego Ojca, w którym spędzaliśmy święta. Często wracam do tego czasu we wspomnieniach – opowiada nam premier Morawiecki. - Pamiętam, że wychodziliśmy z Ojcem do lasu po choinkę - za zgodą leśniczego oczywiście! Najpierw drzewko ścinał Tata, ja asystowałem, ale kiedy byłem starszy, role się odwróciły. Potem stroiliśmy je wspólnie całą rodziną. Zawieszaliśmy bombki, cukierki, światełka. Pierniki piekliśmy zawczasu – czasami dotrwały do świąt, innym razem nie – wspomina szef rządu.
NIE PRZEGAP: Ile dzieci ma Przemysław Czarnek? Będziesz w szoku!
- Wigilia była tradycyjna – wschodnia, z terenów mojej Mamy, a więc karp, kutia, barszcz z uszkami.12 potraw, które jako dzieci skrzętnie liczyliśmy. Do stołu siadała cała rodzina. Zawsze jedno miejsce pozostawialiśmy wolne dla niespodziewanego gościa. Część z tych tradycji pozostała w naszym domu do dziś – mówi nam premier. - Przede wszystkim, prezenty wręczamy sobie nie w Wigilię, ale już rano w Boże Narodzenie. Pamiętam, że kiedyś jako dziecko otrzymałem pięć tomów przygód Sokolego Oka autorstwa Jamesa Coopera i te pięć tomów pochłonąłem w czasie Świąt. Dzisiaj również książki są zawsze u nas w domu trafionym prezentem – zaznacza premier. - W naszym domu w Święta Bożego Narodzenia Prezesem Rady Ministrów jest moja żona. Ja i dzieci jesteśmy posłusznymi wykonawcami poleceń. Mimo to każdy z nas po równo czerpie radość z tego wyjątkowego czasu – mówi nam Morawiecki. - Tegoroczne święta będą dla wielu z nas trudne. Tak samo jak miliony Polaków, w te Święta nie zobaczę wielu bliskich. Ale wiem, że musi tak być, właśnie z troski o nich – kwituje.