Amerykański system prawny oparty jest na zasadzie, że wszyscy są wobec niego równi. Nasz teoretycznie też. Ale tylko teoretycznie. W rzeczywistości ponad prawem stają często politycy, celebryci i tak zwane autorytety moralne. Bo są znani, mają wpływy, a często i pieniądze. Bo wydaje się im, że skoro grają w serialu albo 20 lat temu nakręcili jakiś film, to mogą jeździć po alkoholu, brać narkotyki, bić i gwałcić.
Histeryczna reakcja części polskich artystów na zatrzymanie w Szwajcarii Romana Polańskiego pokazuje, jak bardzo gardzą oni prawem i jak bardzo stawiają się ponad nim. Wszak Polański nie został ujęty przez plemię dzikusów ani pochwycony przez siepaczy totalitarnego reżimu. Został zatrzymany przez policję demokratycznego państwa na prośbę organów ścigania innego demokratycznego państwa. Za obrzydliwy czyn, którego się dopuścił przed laty. I nie ma tu nic do rzeczy jego artystyczny, wspaniały dorobek. Dla Amerykanów wszyscy są bowiem równi wobec prawa.