Nieustraszeni Obrońcy Argentyńskich Steków
Prawica ma nowy, jakże świeży pomysł na kampanię wyborczą. Posłowie tej formacji postanowili pokazać, że oni wyszli na rządzeniu całkiem nieźle. A że lubią zjeść stek w eleganckiej restauracji, więc się tym chwalą. Pogratulować!
Znany z niezbyt pięknej strony poseł Mejza z dumą prezentuje zdjęcia z Zielonej Góry, gdzie raczy się potężnym stekiem. Jak odkryli internauci, kawałek mięsa na jego talerzu kosztował skromne 100 zł. Nie wiemy, niestety, ile kosztował stek ministra Ozdoby, ale i ten wygląda całkiem godnie. Nie mówiąc już o krwistym posiłku europosła Jakiego, co nie powinno zaskakiwać, w końcu pan europoseł za swoją heroiczną walkę z Unią od dawna dostaje wynagrodzenie w euro.
Słucham, jak panowie z poświęceniem walczą znad talerza z Wielkim Robaczym Zagrożeniem Nadciągającym z Brukseli, i nie mogę się nadziwić: jak bardzo trzeba mieć w pogardzie własnych wyborców, żeby wciskać im takie farmazony? Mniejsza już nawet o te bajeczki, że Unia chce ostatecznie upokorzyć naród polski, zmuszając go przemocą do jedzenia świerszczy. Ale kto kupi tych odważnych, bezkompromisowych obrońców Rzeczpospolitej, co – jak kamienie rzucane przez Boga na szaniec – idą do kolejnych eleganckich knajpek, żeby wtranżolić tam luksusową kolację? Za ojczyznę, za Boga, za niepodległość! Nie zdają sobie sprawy, że są po prostu komiczni?
Prawica broni Polski przed nieistniejącym zagrożeniem, które sama sobie wymyśliła, i oczekuje braw. Myślę, że się ich nie doczeka. Bo w prawdziwej Polsce mało kto codziennie zjada obiad za 100 zł od talerza. Jak wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów, Polacy zaciskają pasa w związku z drożyzną. 61 proc. zrezygnowało z wyjścia do restauracji. Ludzie czekają na promocje w sklepie, zamiast masła kupują margarynę. Mięso w sklepach podrożało zresztą najbardziej. Wołowiny, którą raczą się na zdjęciach elity prawicy, już wcześniej Polacy za wiele nie jedli. Większości po prostu nie było na to stać. Teraz nie stać ich także na kurczaki.
Wszystko to składa się w sumie na dość zaskakującą, choć kosztowną kampanię. W porównaniu z talerzami polityków prawicy bledną cenowo nawet ośmiorniczki Platformy. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby w czasie, kiedy płace realne spadają i Polacy biednieją, epatować takimi obrazkami. Pozostaje mi tylko trzymać kciuki za spin doktorów PiS – oby tak dalej, panowie!