W czwartek do Wrocławia przyjechała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, aby omówić wsparcie dla państw dotkniętych powodzią. Na spotkaniu z premierem Polski, Czech, Słowacji oraz kanclerzem Austrii ogłoszono, że z Funduszu Spójności na ten cel przeznaczono 10 miliardów euro, z czego połowa ma trafić do Polski. Tusk z dumą podkreślał, że wystarczyło jedynie 45 minut rozmów, aby uzgodnić szczegóły.
Von der Leyen, Tusk i premierzy państw "powodziowych". 10 mld euro na odbudowę
Polska już miała te pieniądze
Rząd próbuje przedstawić to jako wielki sukces, ale okazuje się, że te środki Polska miała już od dawna zagwarantowane. Kluczową zmianą, o której mówił premier, jest możliwość realizowania inwestycji bez wkładu własnego. Oznacza to, że samorządy nie będą musiały szukać dodatkowych funduszy, aby skorzystać z Funduszu Spójności – wszystkie projekty będą mogły być finansowane w 100% z unijnych pieniędzy.
Do tej pory każdy projekt wymagał wkładu własnego samorządów, teraz jednak inwestycje będą w pełni opłacane z unijnych funduszy. Premier Tusk podkreślał znaczenie tej zmiany, ale trzeba zadać pytanie – dlaczego teraz? Polska i tak ma do dyspozycji 76 miliardów euro na lata 2021-2027, więc nie jest to zupełnie nowe wsparcie.
Sukces polityczny czy gra pod publiczkę?
Największe zmiany dotyczą warunków dla samorządów, ale czy to wystarczy, aby uznać spotkanie za przełomowe? Polska miała już dostęp do tych miliardów wcześniej, a teraz pozostaje pytanie, jak te pieniądze zostaną realnie wykorzystane. Patrząc na całokształt sytuacji, można zadać pytanie: czy Tusk faktycznie osiągnął coś nowego, czy też jedynie zręcznie wykorzystał moment, by podkreślić swoje polityczne osiągnięcia? W obliczu zbliżających się wyborów takie deklaracje mają duże znaczenie, gdyż dają premierowi okazję do pokazania skuteczności na arenie międzynarodowej. Tego rodzaju działania, choć mogą przynieść krótkoterminowy zysk wizerunkowy, rzadko przekładają się na realne zmiany w dłuższej perspektywie.
Poniżej zdjęcia ze spotkania Tuska z Von Der Leyen