OPINIE Zandberg - se

i

Autor: SE OPINIE Zandberg - se

Prąd może być tańszy? Adrian Zandberg wskazuje, jak to zrobić. Razem!!!

2021-11-13 6:32

Prąd już jest drogi, a będzie jeszcze droższy. Ignorowana przez kolejne rządy lata transformacja energetyczna prowadzi do dramatycznego wzrostu cen. Jak przekonuje w swoim felietonie dla "Super Expressu" Adrian Zandberg kurczowe trzymanie się węgla cen prądu nie obniży, a zmiany muszą się dokonać. Żeby jednak kosztów nie ponosili zwykli ludzie, zapłacić muszą inni. Kto? Czytajcie w felietonie Adriana Zandberga

Drogi prąd, tanie bicie piany

Nie da się budować przyszłości na spalaniu węgla. W 2021 r. wiedzą to już chyba wszyscy (poza posłem Januszem Kowalskim). Europa obawia się zmian klimatu i stara się im przeciwdziałać. Dlatego spalanie węgla nie będzie już opłacalne. Koszty emisji CO2 będą nadal rosły.

Dla uzależnionej od węgla Polski te zmiany oznaczają niestety problemy. Przez lata prawica udawała, że to się nie wydarzy. Nieróbstwo było politycznie opłacalne: zamiast budować elektrownie jądrową, wystarczyło mówić, że kryzys klimatyczny nie istnieje, i po cichu uzależniać kraj od importu ze Wschodu. Teraz te lata zaniedbań przyniosą żniwo.

Prawica lubi udawać, że nie rozumie, o co chodzi z tym klimatem. Kiedy spada pierwszy śnieg, Andrzej Duda „niewinnie” pyta, czy naprawdę mamy globalne ocieplenie. Takie żarciki zawsze świetnie się sprzedawały – i pozwalały nic nie robić. Niestety, to nieróbstwo będzie nas teraz kosztować potężne pieniądze.

Niektórym politykom prawicy marzy się wyjście z UE i palenie węglem po wsze czasy. Ten scenariusz oczywiście nie ma sensu. Gdyby do niego doszło, polska gospodarka zostałaby obłożona gigantycznymi cłami. Ale przede wszystkim te fantasmagorie nie mają społecznego poparcia. Przygniatająca większość Polaków chce być w Unii, boi się zmian klimatu i oczekuje od rządu zdecydowanych działań. Pytanie, które trzeba zadać, brzmi: kto ma za nie zapłacić?

Odpowiedź PiS? Głośno złorzeczyć na Unię, a po cichu spychać te koszty na ludzi. Ceny prądu już skoczyły w górę, w przyszłym roku przyjdą kolejne podwyżki. Drogi prąd uderza w rodziny z dziećmi, które zużywają dużo energii. Co gorsza, na całym świecie rosną właśnie ceny żywności. Idą więc trudne miesiące dla wielu rodzin. Tam, gdzie nie ma oszczędności, zabraknie na inne ważne wydatki: czasem na ferie dla dzieci, na korepetycje – a czasem na nowe buty na zimę.

Potrzebna jest mądra interwencja państwa. Puste złorzeczenie na Europę nie zastąpi polityki społecznej. Z tyrad posła Kowalskiego nic zresztą nie wynika dla biednej rodziny, która musi zaciskać pasa. To nie ona jest winna, że transformacja została opóźniona. I to nie ona powinna zapłacić ten rachunek.

Transformacja jest nieunikniona. Jej koszty powinny ponieść koncerny paliwowe, duży biznes, najbogatsi – ci, którzy zyskali najwięcej na wysokoemisyjnej gospodarce. Ale jeśli chcemy zatrzymać demagogów pokroju posła Kowalskiego, ta transformacja musi być też sprawiedliwa. W takich momentach jak teraz, kiedy grozi skokowy wzrost rachunków, potrzebne są osłony dla rodzin. Anna Górska z zarządu Razem przedstawiła kilka dni temu konkretną propozycję: 500 zł dopłaty dla każdej rodziny od 1 stycznia. To proste rozwiązanie, rząd może to zrobić od ręki. Realna pomoc – w przeciwieństwie do antyeuropejskiego bicia piany, z którego nic nie wynika.

Express Biedrzyckiej - Marek Biernacki: Boję się tego kryzysu. Na granicy może polać się krew