Wszystko wskazuje na to, że uczniowie we wrześniu wrócą do szkół i nowy rok szkolny rozpoczną w trybie stacjonarnym. Przekonany o tym jest m.in. minister zdrowia Adam Niedzielski, który w piątek mówił: – Zakładamy z prawdopodobieństwem przekraczającym 90 proc., że dzieci znowu wrócą do szkoły we wrześniu, w stacjonarnym trybie nauczania, że cały rok szkolny, mam nadzieję, rozpocznie się tak, jak rozpoczynał się zawsze, tradycyjnie spotkaniem i będziemy po prostu naukę kontynuowali. W poniedziałek jego słowa potwierdził minister edukacji Przemysław Czarnek. W programie "Sygnały dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia zapowiedział wprost, że to jedyny scenariusz, jaki obecnie jest przewidywany. – Przygotowujemy się do tego, żeby 1 września rzeczywiście wszyscy poszli do szkoły w trybie stacjonarnym. I uczniowie wszyscy, i nauczyciele wszyscy, stąd nasze analizy, nasze wnioski, regularne spotkania z ministrem Niedzielskim i jeden scenariusz na dziś rozważany – powrót stacjonarny. Stąd też nasze przygotowania, 100 milionów złotych ha sprzęt dezynfekujący, mierzący temperatury, kontakt z dyrektorami, odbieranie zapotrzebowań na ten sprzęt, wytyczne które już 2 sierpnia zostały zamieszczone na stronach ministerstwa i przekazane szkołom. Wszystko po to, żeby jak najbardziej bezpiecznie uczniowie wróciły z wakacji do szkoły 1 września razem z nauczycielami – oznajmił Czarnek.
Pytany o to, czy dzieci będą w szkołach obowiązkowo testowane na obecność koronawirusa, Czarnek powiedział, że "nie ma takiego scenariusza, jest scenariusz, aby wszystkie przechodziły badania temperatury". – Stąd nasze stacje temperaturowo-dezynfekujące, te bramki, które dezynfekują i mierzą temperaturę, a także termometry ręczne, które w liczbie od 3 do 7 trafią do wszystkich szkół za pośrednictwem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych – tłumaczył.
Odpowiadając na pytanie o możliwe scenariusze nauczania zdalnego w razie wystąpienia wysokiej IV fali pandemii, Czarnek powiedział: "na razie nie przewidujemy takich perturbacji". Dodał, że polskie szkoły są przygotowane, aby stawić czoło nowej fali zakażeń. Powiedział również, że w tym roku nie będzie zmian w podstawie programowej, gdyż "to praca długoletnia". Zaznaczył, że w tym roku zaplanowano dodatkowe godziny wspomagające dla uczniów. – Trafi na nie 187 mln zł, 90 proc. samorządów zgłosiło się po te środki, żeby nadrabiać materiał stracony w ubiegłych latach – wyjaśnił minister.
Czy nauczycieli będą zmuszeni poddać się szczepieniu? – Ministerstwo Edukacji i Nauki już wczesną wiosną przeprowadziło akcję szczepień wraz z Ministerstwem Zdrowia i sanepidem, akcję szczepień wśród nauczycieli. Dzięki szybkiej rejestracji, w ciągu kilku, kilkunastu dni zarejestrowało się 590 tysięcy nauczycieli do szczepień. Dzisiaj szacujemy, że blisko 80% środowiska nauczycielskiego to są osoby zaszczepione. Te, które nie zostały zaszczepione, to są te, które mają jakieś obawy w związku z chorobami, które przechodzą, ale też te, które przeszły chorobę COVID i odkładają to szczepienie, ale zachęcamy do szczepień już teraz i będziemy to robić cały czas, bo jesteśmy zwolennikami szczepień – poinformował Czarnek. – Nie ma potrzeby wprowadzania obowiązku szczepień wśród nauczycieli, a co do uczniów, to jest kwestia, która jest jeszcze bardziej, można powiedzieć, zróżnicowana. Nie mamy takiego pomysłu, żeby dzielić dzieci na zaszczepione i niezaszczepione – dodawał.
Zobacz tegoroczną pielgrzymkę Czarnka i jego żony w galerii poniżej