Krzysztof Simon

i

Autor: se.pl Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu

Powrót do szkół bezpieczny? "Będzie wzrost zachorowań, ale nie tak dramatyczny, jak się spodziewamy"

2020-08-27 7:34

Koronawirus zmienił swoje oblicze. Choć jest bardziej zaraźliwy, to jednocześnie mniej agresywny. Dzieci też raczej będą się zakażać od dorosłych niż od rówieśników. Problem jest taki, że przeniosą zakażenie do warunków domowych i tu już pojawia się kwestia tego, kto się nimi opiekuje, z kim mieszkają - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Krzysztof Simon, specjalista chorób zakaźnych.

„Super Express”: – Powrót dzieci do szkół budzi niepokój, zwłaszcza rodziców uczniów. Są powody, by się bać o ich bezpieczeństwo?Prof. Krzysztof Simon: – Choć jest epidemia, to nie ulega wątpliwości, że z powodów ekonomicznych dzieci muszą wrócić do szkół. Rodzice muszą wrócić do pracy, bo inaczej gospodarka się kompletnie załamie. Na pewno jeśli chodzi o bezpieczeństwo uczniów, to musimy pamiętać, że dotychczasowe doświadczenie pokazuje, iż zasadniczo młodsze dzieci nie chorują. Oczywiście, zdarzają się zakażania, ale żadne z nich nie zmarło. Na świecie to pojedyncze przypadki. W przypadku licealistów zakażenia też się zdarzają, ale nie mieliśmy zgonów osób do 18. roku życia. – Czyli uspokaja pan rodziców?– Koronawirus zmienił swoje oblicze. Choć jest bardziej zaraźliwy, to jednocześnie mniej agresywny. Dzieci też raczej będą się zakażać od dorosłych niż od rówieśników. Problem jest taki, że przeniosą zakażenie do warunków domowych i tu już pojawia się kwestia tego, kto się nimi opiekuje, z kim mieszkają. Nadal należy pamiętać, że ich dziadkowie czy osoby chorujące są szczególnie narażone na zakażenie i trzeba to wziąć pod uwagę. Na pewno jest problem z dziećmi, które mają ze względu na inne choroby obniżoną odporność – one do szkoły dziś wrócić nie mogą.– A co z nauczycielami? To grupa szczególnie zagrożona?– To zależy przede wszystkim od grupy wiekowej, do której należą. Młode nauczycielki ze względu na ochronne działanie estrogenu nie będą raczej chorować, a jeśli już, to koronawirus minie łagodnie. Szczególną troską państwa powinni zostać objęci nauczyciele starsi, zwłaszcza po 60. roku życia. Trzeba im zapewnić odpowiednio chroniące ich maski, a starszych zobowiązać do noszenia maseczek.– Czyli armagedonu w szkołach nie będzie?– Wzrost zachorowań będzie, ale raczej nie tak dramatyczny, jak się tego spodziewamy. Najważniejsze jest jednak to, żeby społeczeństwo stosowało się do dobrze znanych obowiązków: mycia rąk, noszenia masek, zachowania dystansu społecznego. To absolutna podstawa.Rozmawiał Tomasz Walczak