Gościem "Porannego Ringu 7:50" był prezes NIK Marian Banaś, który opowiadał między innymi o niedawnych i trwających kontrolach. Jedną ze spraw, którą obecnie bada Najwyższa Izba Kontroli, jest kwestia zeszłorocznych powodzi w południowo-zachodniej Polsce. Oficjalny raport będzie gotowy w rok po tych wydarzeniach, we wrześniu 2025 roku, jednak już teraz gość programu zdradził co nieco jeśli chodzi o szczegóły. Jak przyznał, pojawiło się sporo nieprawidłowości, zwłaszcza jeśli chodzi o komunikację.
- Już mamy informacje, że wiele rzeczy trzeba było po prostu zrobić inaczej, żeby lepiej funkcjonowały - powiedział Marian Banaś. - Komunikacja między służbami nie była prowadzona w sposób właściwy [...] Strażacy w najbardziej skuteczny sposób działali. [...] Wody Polskie, jak wynika z naszych ustaleń, ponoszą największą odpowiedzialność - dodał.
Zapytany, czy wówczas można było uniknąć śmierci niektórych powodzian, odpowiedział bez wahania.
- Myślę, że gdyby to wszystko było ułożona jak należy, współpraca byłaby prowadzona między wszystkimi służbami, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że tych ofiar by nie było, a szkody byłyby w dużo mniejszej skali - stwierdził.
Powodzie w Polsce w 2024 roku
W 2024 roku Polskę (województwa dolnośląskie, opolskie i śląskie) oraz Europę Środkową dotknęła powódź spowodowana intensywnymi opadami deszczu wywołanymi przez niż genueński. Niż ten powstał na skutek kontrastu termicznego między ciepłym powietrzem śródziemnomorskim a chłodnym znad Alp. Największe opady w dorzeczu Odry, w dniach 12-15 września, wystąpiły w północnej części Jesioników i Gór Złotych w Czechach, gdzie lokalnie przekroczyły 500 mm. W Polsce, na Śnieżniku, odnotowano do 472 mm opadów. Pod koniec września i na początku października kolejny niż genueński spowodował powodzie w południowej Europie, m.in. w Bośni i Hercegowinie oraz krajach ościennych.
W naszej galerii zobaczysz, jak Marian Banaś walczy z chwastami: