Powodziowy skandal wybuchł w piątek, gdy pojawił się spot Joanny Frydrych (41 l.) z PO. Posłanka stoi ramię w ramię z Grzegorzem Schetyną, który namawia do głosowania na koleżankę. Oboje stoją na tle wezbranej rzeki, tuż obok terenów zalanych wodą! To nie jedyna wpadka na Podkarpaciu. Zamiast organizować pomoc, politycy PO rozdawali powodzianom… pączki!
– Popełniłam „faux pas” (błąd – red.) – przyznała Frydrych. A Schetyna brnął w zaparte: – To nie był teren zalewowy – opowiadał. Wczoraj Frydrych powiedziała nam, że nie nagrywali na tle ludzkiej tragedii. Mandatu europosła nie dostała. – Nie można jednego dnia mówić, że walka z powodzią to kabaret, a następnego jechać do powodzian z pączkami i na wałach przeciwpowodziowych nagrywać spoty wyborcze – mówi nam świeżo upieczona europosłanka, Beata Szydło (56 l.).
Według ekspertów powódź zdecydowała o skali zwycięstwa PiS. – Na pewno PiS zyskał na powodzi, a KE straciła. Ostatni tydzień wzmocnił przewagę wygranych – uważa prof. Antoni Dudek (53 l.), politolog. – Takie pomysły opozycji mógłby podsunąć wróg – komentuje Sergiusz Trzeciak, ekspert do spraw komunikacji strategicznej. - Dziwi zachowanie Grzegorza Schetyny, który jest przecież doświadczonym politykiem i powinien rozumieć elementarne zasady gry – uważa Trzeciak.