Posiedzenie KRS przebiegało w burzliwej atmosferze. Wszystko przez to, że ze strony jednego z członków KRS Macieja Nawackiego miały paść szokujące słowa pod adresem Kamili Gasiuk-Pihowicz., która jest reprezentantką Sejmu w KRS. Dlaczego posłanka i zarazem członkini KRS zdecydowała się wezwać policję? W czasie posiedzenia miało dojść do tego, że pod jej adresem padały groźnie brzmiące słowa. Jak też relacjonował w mediach społecznościowych (na platformie X) senator Krzysztof Kwiatkowski: - SKANDAL w KRS‼️ 👆Przed chwilą na sali posiedzeń KRS, Maciej NAWACKI do posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz odezwał się następująco: „Odszczeka to Pani”, „Wcisnę to Pani w gardło”😱 👆Takiej sytuacji w KRS nigdy nie było❗️ . - Byłem świadkiem słów: "odszczeka to pani", "wcisnę to pani w gardło" - oświadczył także do protokołu senator Kwiatkowski.
Co działo się dalej? Krajowa Rada Sądownictwa odrzuciła wniosek Kamili Gasiuk-Pihowicz o przerwanie obrad KRS i wezwanie policji w związku z groźbami Nawackiego. Ale posłanka KO nie zrezygnowała z powiadomienia służb i sama wezwała policję. Jak relacjonuje Onet: - Prowadząca posiedzenie przekazała, że zgoda na wejście policji jest możliwa tylko za zgodą rektora uczelni, w której miejsce mają obrady - czytamy.
Sama Gasiuk-Pihowicz także opisała sprawę w mediach społecznościowych: - Nawacki w trakcie przerwy neoKRS skierował wobec mnie groźby. Mam na to świadków. Wezwałam Policję. Oczyścimy wymiar sprawiedliwości z tego typu ludzi.
Zaś Nawacki tak skomentował sprawę na Twitterze: - Pani Poseł obraziła mnie na wszelkie możliwe sposoby. Na moją zapowiedź skorzystania z ochrony prawnej reaguje... jak zwykle. Cóż trzeba mieć grubą skórę.