Poszkodowani w szturmie na granicy funkcjonariusze to młodzi ludzie, którzy na co dzień pracują w Warszawie, mają po dwadzieścia kilka lat. Reporterom „Alarmu” przyznali, że w rzeczywistości sytuacja na granicy jest o wiele tragiczniejsza, niż można to zobaczyć w sieci. – To wygląda gorzej niż na filmikach w internecie. To wszystko jest dużo bardziej straszne, okropne – mówią. Policjanci ze szczegółami opowiedzieli też, jak przebiegał atak. – Osoby, które rzucały w nas kamieniami, robiły to z wielką siłą. Te kamienie były bardzo duże – zaznaczają policjanci. Funkcjonariusze nie ukrywają również, że będąc na granicy, czują strach, bo w każdej chwili może dojść do tragedii. Boją się o siebie, bo mają rodziny i dzieci. Zdają sobie jednak sprawę, że ci biedni ludzie zostali brutalnie wykorzystani i zmanipulowani przez reżim Łukaszenki. – Ci ludzie nie mają dokąd iść. Może przez to też budzi się w nich agresja, bo są bezradni – stwierdza jeden z funkcjonariuszy. Program "Alarm", w którym policjanci relacjonowali atak w Kuźnicy w czwartek na antenie TVP 1 o godz. 20:10.
ZOBACZ>>>Granica białoruska. Tłum migrantów koczuje na granicy z Białorusią. DRAMATYCZNE ZDJĘCIA
NIŻEJ ZDJĘCIA MATEUSZA MORAWIECKIEGO NA GRANICY