"Super Express": - Z informacji, do których dotarł dziennikarz śledczy "Super Expressu", wynika, że ktoś odkręcił śruby w kołach prywatnego samochodu obecnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika. Ta próba zastraszenia czy nawet pokuszenia się na jego życie to sygnał, że szefowie polskich służb nie mogą czuć się bezpiecznie?
Maciej Wąsik: - Jeżeli taka sytuacja faktycznie miała miejsce, wszystkie służby, które stoją na straży bezpieczeństwa państwa, trzeba postawić na nogi i jak najszybciej ustalić, kto za tym stoi. Żaden bowiem funkcjonariusz państwowy, bez względu na to, czy go lubimy, czy nie, powinien mieć poczucie bezpieczeństwa i nie czuć, że to, czym się zajmuje, zagraża jego życiu czy zdrowiu.
- Jak się panu wydaje - ta sytuacja może wynikać z jego działalności jako szefa CBA czy to jeszcze dawne zatargi ze światem przestępczym z czasów, gdy pełnił funkcję szefa CBŚ? Wiadomo skądinąd, że w tamtych czasach wydano na niego dwa wyroki śmierci.
- Nie chciałbym spekulować na ten temat. Najważniejsze teraz jest ujęcie osób, które są w tę sprawę zamieszane.
- Kiedy docierają do mnie takie informacje, jak ta dotycząca Pawła Wojtunika, przed oczami stają mi lata 90., kiedy szefowie służb i organów ścigania byli na celowniku grup przestępczych. Myśli pan, że powracamy do tych czasów?
- Nie wydaje mi się, że grozi nam powtórka z lat 90. Pamiętajmy, że wtedy działały dwa niezwykle silne i niebezpieczne gangi - mafia pruszkowska i wołomińska. Oczywiście, dziś również istnieją zorganizowane grupy przestępcze, bo życie nie znosi próżni, ale skala jest jednak nieporównywalna. Wszyscy, także szefowie służb, mogą czuć się bezpieczniej, choć jak wskazuje przypadek pana Wojtunika, zagrożenia nie można bagatelizować.
- Mariusz Kamiński jeszcze jako szef CBA miał podobne problemy jak Paweł Wojtunik? Wysyłano do niego sygnały, że jego życie może być w niebezpieczeństwie?
- Nie przypominam sobie, żeby taka sytuacja kiedykolwiek miała miejsce, choć Mariusz Kamiński w przeciwieństwie do Pawła Wojtunika nigdy nie miał prywatnej ochrony. Chodził po ulicy bez obstawy, nawet kiedy zajmowaliśmy się najpoważniejszymi sprawami. Przyznam, że ze zdziwieniem zobaczyłem, że pan Wojtunik do CBA przyszedł pracować z obstawą z BOR.
- Wie pan, Mariusz Kamiński, zanim został szefem CBA, był tylko politykiem. Paweł Wojtunik w CBŚ miał do czynienia z najgorszymi bandziorami.
- Agent Tomek i wielu innych funkcjonariuszy z CBA też miało przeszłość w CBŚ. No cóż, wówczas sytuacja z obstawą Pawła Wojtunika mnie raziła. W każdym razie jeszcze raz podkreślę - jeśli informacja, o której mówimy, faktycznie miała miejsce, trzeba potraktować ją jak najbardziej poważnie.