W sobotę podlascy policjanci zatrzymali pędzącą samochodem posłankę. Kobieta przekroczyła dozwoloną prędkość, mknąc obwodnicą Stawisk, jechała z prędkością 122 km/h, podczas gdy obowiązywała tam prędkość 70km/h. O sprawie pierwszy poinformował lokalny portal poranny.pl, cytowany przez serwis policjant Tomasz Krupa mówił: - Pani poseł Bożena Kamińska nie miała przy sobie ani legitymacji poselskiej, ani prawa jazdy. Potem posłanka wyjaśniła, że nie jest prawdą, iż nie miała przy sobie prawa jazdy, potwierdziła za to, że nie miała legitymacji poselskiej. W niedzielę posłanka Bożena Kamińska z PO dokładnie wytłumaczyła, jak to było. Po prostu nie mogła znaleźć dokumentu: - Nie mogłam znaleźć w torebce legitymacji poselskiej i prawa jazdy, dopiero w domu okazało się, że dokumenty te miałam w innej torebce w walizce, bo wcześniej je przekładałam - podaje onet.pl. A jako dowód, że jest parlamentarzystką, posłanka pokazała policjantom kartę do głosowania w Sejmie.
Posłanka nie ma jednak zamiaru ukrywać się za immunitetem i mandat chce zapłacić: - Nie zamierzam zasłaniać się immunitetem. Jestem takim samym obywatelem jak inni użytkownicy dróg. - czytamy na onet.pl. Taką postawę powinni naśladować w przyszłości inni posłowie, którzy czasem immunitetem się zasłaniają.
Zobacz: Janusz Korwin-Mikke świętował imieniny ze znanym poseł i rodziną [ZDJĘCIA]