Posłanka Teresa Hałas udzieliła długiego wywiadu portalowi NaTemat.pl, gdzie odniosła się do projektu ustawy o ochronie zwierząt i swojego zawieszenia w prawach członka PiS.
- Czuję się niezrozumiana - twierdzi posłanka w rozmowie z portalem. Przekonuje, że musiała zagłosować przeciwko ustawie, by być uczciwą wobec swoich wyborców. Wyjaśnia również dlaczego pojawiła się na proteście rolników przeciwko PiS.
- Musiałam się pojawić, ponieważ jestem szefową Związku Krajowego Solidarności Rolników Indywidualnych, który istnieje od 40 lat. Nie mogłam zostawić rolników samych. W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Bo jeśli człowiek czymś się kieruje, komuś się poświęca, to trzeba być z ludźmi - przekonuje Teresa Hałas.
- Mnie wybierała wieś. Ja na wsi się urodziłam, na wsi mieszkam, jestem ze wsią związana. Mam trzy córki. Mam osiem psów, pięć koni. Wszystkie zwierzęta żyją w symbiozie, nie są związane, mają taki dobrostan, jaki powinien być - stwierdziła posłanka. Dodała, że jest osobą wrażliwą, pamięta chwile gdy w jej rodzinnym domu zabijało się zwierzęta na mięso.
- To nie są miłe chwile, ale życie jest takie jakie jest. A ludzie chcą jeść mięso - dodała i stwierdziła, że ustawa proponowana przez prezesa Kaczyńskiego "bije w produkcję żywności na wsi". Do zawieszenie jej w prawach członka partii nie chce się odnosić i mówi, że prezes miał do tego prawo, "które nadał mu statut".
Przypomnijmy, głosowana w połowie września ustawa zakłada m.in. zakaz chowu zwierząt futerkowych i uboju rytualnego.