Prowadząca zadawała posłowi Żalkowi pytania na temat policjantów, którzy pilnują domu Jarosława Kaczyńskiego. Polityk zaczął mówić o protestach pod domem prezesa PiS, które nazwał "manifestacjami" i mówił, że było ich kilkaset. Kolenda-Zaleska stwierdziła, że to drobne incydenty, a nie manifestacje, których było siedem (powołała się przy tym na dane policji). - Wzbiła się pani na wyżyny manipulacji, czym innym są manifestacje polityczne, a czym innym są incydenty - usłyszała w odpowiedzi.
Polityk zarzucał dziennikarzom TVN manipulacje i brak obiektywności. - Pan jest moim gościem i cały czas mnie pan obraża - mówiła zdenerwowana Kolenda–Zaleska. Po chwili usłyszała, że zadaje takie pytania, "jakby spadła z kosmosu".
Zobacz także: ZNANY poseł PiS szczerze o SEKSIE! „Do ślubu nie spałem z innymi kobietami”
Emocje podczas rozmowy sięgnęły zenitu, gdy Żalek został zapytany o słowa Joachima Brudzińskiego, który stwierdził, że Polska jest najpiękniejsza bez LGBT. Gdy dziennikarka mówiła, że "to są ludzie homoseksualni, transseksualni..." przerwał jej ze śmiechem i stwierdził: - To nie są ludzie, to ideologia. Czy może się pani ocknąć, ja rozumiem, że jest gorąco... - Są jakieś granice, także w tym programie, także ja bardzo panu podziękuję za tą rozmowę. Jeśli pan mówi, że LGBT to nie są ludzie... - zbulwersowała się redaktorka i... bez słowa zakończyła połączenie z Żalkiem.
Następnym gościem Kolendy-Zaleskiej był Sławomir Nowak, który występ swojego poprzednika skomentował słowami: - Ja wiedziałem, że poseł Żalek nie jest mądry, ale że jest chamem, to nie wiedziałem i właśnie się dowiedziałem...
Sprawdź: Kim jest Jacek Żalek, kandydat PiS na prezydenta Białegostoku?