Były minister edukacji, Przemysław Czarnek, ogłosił na platformie X, że Prawo i Sprawiedliwość przekaże 250 tysięcy złotych na pomoc ofiarom tegorocznej powodzi. Zaznaczył, że mimo rzekomego "okradzenia" partii przez Państwową Komisję Wyborczą, PiS zdecydowało się na przekazanie tej kwoty ze swoich funduszy. Podkreślił również, że partia organizuje zbiórki darów w setkach biur poselskich i senatorskich w całej Polsce, aby zapewnić dodatkową pomoc rzeczową powodzianom. Deklaracja ta spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród zwolenników PiS, którzy doceniają zaangażowanie partii w niesienie pomocy w obliczu kryzysu. Choć wpis Czarnka wywołał duże zainteresowanie, jak dotąd nie pojawiła się szeroka krytyka ze strony opozycji. Pojawiają się jednak głosy sugerujące, że tego rodzaju gesty mogą mieć polityczny podtekst, zwłaszcza w obliczu nadchodzących wyborów.
Duże obawy o przyszłość w PiS! "Prezes nie jest w najlepszej kondycji"
Wątek "kradzieży", o którym wspomniał prof. Przemysław Czarnek, odnosi się do zarzutów wobec Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) dotyczących odebrania Prawu i Sprawiedliwości środków finansowych. Czarnek zarzucił PKW, że partia została "okradziona" z dotacji, co według niego miało wpływ na trudności finansowe PiS. Chociaż nie przedstawił szczegółów ani dowodów, takie stwierdzenia mogą odnosić się do decyzji PKW lub innych instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad finansowaniem partii politycznych, które mogły w jakiś sposób ograniczyć lub zablokować środki przeznaczone dla PiS. Czy taki kryzys, jak katastrofa klimatyczna to odpowiedni moment na wtrącanie takich wypowiedzi?
Poniżej galeria "Tak wygląda Nysa - powódź 2024. Udało się załatać uszkodzony wał, zaangażowano śmigłowce"