Kiedy próbowaliśmy porozmawiać z parlamentarzystą, ten nabrał wody w usta. A ma się z czego tłumaczyć! Bo po pierwsze jest zarzut o kupienie prawka, a do tego dochodzi kolejna afera paliwowa. Od początku kadencji wyprawy Piotra Olszówki kosztowały podatnika 68,9 tys. zł! W 2017 r. wziął na benzynę aż 31,7 tys. zł! Z kolei rok wcześniej pobrał 37,2 tys. zł.
O kłopotach z prawem posła PiS wiadomo już od kwietnia ubiegłego roku. To wtedy po raz pierwszy wyszło na jaw, że śledczy zarzucali mu "nieprawidłowości przy uzyskaniu prawa jazdy kategorii A i C w 2011 r.". Sprawa okazała się rozwojowa, bo śledczy chcą mu postawić aż cztery zarzuty. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (47 l.) podpisał wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie Olszówki do odpowiedzialności. Słowem: jeden z najważniejszych polityków PiS zgodził się, by zabrać koledze immunitet.
Nie ma się co dziwić, bo jak pisaliśmy w "Super Expressie", na tym etapie postępowania wszystkie znaki na niebie i ziemi są przeciwko posłowi z Biłgoraja. Obciążają go m.in. dokumenty, które podpisywał, ekspertyza grafologiczna, ale i jednoznaczne informacje z tarnobrzeskiego WORD: choć Olszówka deklarował, że zdawał tam na kat. A i C, nikt tego nigdy nie odnotował.