- Nie pokazano mi dokumentacji, która przekonywałaby mnie, że w trumnie jest mój brat Stefan. Do dzisiaj nie jesteśmy pewni, gdzie są złożone jego zwłoki. Tym bardziej że dziewięć ekshumacji wykazało sześć omyłek w pochowaniu zwłok bliskich w zupełnie innych grobach - mówił podczas sejmowej konferencji oburzony poseł PiS Andrzej Melak. Jak dodawał, jedynym dowodem, że w trumnie jest ciało jego brata, był okazany mu przez śledczych ciemny worek, położony na trumnie i tabliczka informująca, że w tej trumnie są zwłoki jego brata. - Zapoznałem się z protokołem sekcyjnym Stefana Melaka, czytałem ten protokół i wywnioskowałem, że ten dokument nie dotyczy mojego brata. Dotyczył osoby, która miała 158 cm wzrostu, a mój brat miał 172 cm wzrostu i był raczej osobą otyłą - dodaje Melak. - Prokuratura i komisja mają obowiązek wykonać wszystkie czynności, których nie zrobili 6,5 roku temu śledczy, badający przyczyny katastrofy smoleńskiej - twierdził poseł PiS. Przypomnijmy, że śledczy chcą ekshumować wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej.
Zobacz: ZAMACH na seansie "Smoleńska"