Jacka Żalka policja zatrzymała w środę po południu w okolicach Białegostoku, na drodze nr 8. poseł gnał przed siebie i wyprzedzał na podwójnej ciągłej w sposób bardzo brawurowo: „Manewr był tak niebezpieczny, że samochody jadące z naprzeciwka musiały uciekać na pobocze” powiedział jeden z policjantów - czytamy na tvn24.pl. Za takie wykroczenie grozi aż 11 punktów karnych i sięgający nawet kilkaset złotych mandat. Jednak żeby Żalek został pociągnięty do odpowiedzialności trzeba uchylić mu immunitet, a na to zgodę muszą wyrazić posłowie.
Czytaj: Rafalala do Żalka: Jestem kobietą, ślepy pan jest? Może okulary trzeba kupić?
Sam Jacek Żalek wcale nie czuje się winny, ani nie uważa, że zagrażał komuś swoją szaleńczą jazdą. Sądzi, że co prawda wyprzedzał na linii podwójnej ciągłej, ale jej nie przekroczył. Po drugie zaś wyprzedzana przez niego ciężarówka sama zjechała na pobocze i wcale przed nim w ten sposób nie uciekała.
Żalek pokazał immunitet i się awanturował
Jakby tego było mało poseł Żalek po zatrzymaniu zaczął awanturować się z policjantami: „Policjanci twierdzili, że mają nagranie z moim rzekomym wykroczeniem. Nie mogłem go obejrzeć, a ono obiektywnie rozstrzygnie, kto ma rację. Funkcjonariuszka odmówiła wylegitymowania się. Dlatego zażądałem pojawienia się na miejscu jej przełożonego. Odmówiono mi tego prawa” powiedział i zaznaczył, że gdy okazało się, że jest posłem pozwolono mu odjechać.
Zdaniem policji wydarzenie wyglądało inaczej. Poseł nie chciał pokazać prawa jazdy ani dowodu rejestracyjnego auta, a jedynie legitymację poselską.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail