W czasie spotkania z wyborcami w Sosnowcu, w grudniu 2019 roku, Artur Dziambor, poseł Konfederacji, wypowiedział się w sprawie szczepień. Zapewnił, że w tej kwestii „słucha ludzi, którzy są od niego mądrzejsi w konkretnej dziedzinie”. Przywołał fakt, że lekarze szczepią swoje dzieci, z czego należy wyciągnąć wnioski. Wypowiedź nie dotyczyła szczepień przeciw Covid-19, ponieważ pandemia koronawirusa jeszcze wtedy nie wybuchła. Zaznaczał, że w kwestii szczepień wyjątkowo nie jest „wolnościowcem” i że w tym wypadku należy być odpowiedzialnym. Nie jestem antyszczepionkowcem - zapewniał. Wiem, że są wśród nas tacy – powiedział, i dodał, że nie interesują go ich pomysły.
500 plus to za mało. Polacy ŻĄDAJĄ 1000 plus. "PiS ma nam DAĆ WIĘCEJ! Nie mamy PIENIĘDZY! | KOMENTERY
Teraz Konfederacja, protestuje przeciw zaostrzaniu przepisów umożliwiających ochronę zdrowia obywateli, nazywając tę tendencję „sanitaryzmem”.Pytany w programie „Rzecz o polityce” w Rzeczpospolita TV, czy przeprosi za oburzające hasło na transparencie stylizowanym na napis na bramie do obozu koncentracyjnego Auschwitz, „Arbeit macht frei”, Dziambor odpowiedział, że tutaj nie ma za co przepraszać, protest był spontaniczny, a plakatu nie przygotowała Konfederacja. Dziennikarze, drążący temat wypowiedzi sprzed 2 lat, dowiedzieli się, że Artur Dziambor nadal nie jest antyszczepionkowcem i uważa, że część szczepionek powinna być obowiązkowa. „A covidowa nie” - wyjaśnił.