Szymon Hołownia na krótko przed posiedzeniem Sejmu, na którym ma zostać przedstawiona informacja rządu w sprawie powodzi, zwołał konferencję prasową. Mówił między innymi o trzech transportach artykułów, jakie udało się zebrać w Sejmie i które już wysłano do potrzebujących. Zapewnił, że zbiórka trwa nadal, jednak to już nie żywność jest najbardziej potrzebna, a osuszacze czy odzież robocza. Opowiedział także, co widział i słyszał od mieszkańców Głuchołazów zdewastowanych przez wodę.
Szymon Hołownia był w Głuchołazach
Marszałek Sejmu jak zwykle odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jedno z nich dotyczyło reakcji mieszkańców Głuchołazów, a konkretnie tego, czy mają jakieś pretensje.
- Oczywiście, że wyrażają pretensje. To jest naturalne. Jeżeli komuś z nas zawaliłby się dom, zalałoby gospodarstwo, zalałoby sprzęt, na który miał kredyt, to oczywiście, ze wyrażałby pretensje i oczywiście, że oczekiwałby pomocy; oczywiście, że ma prawo mieć pretensje i oczekiwać pomoc - stwierdził.
Lider Polski 2050 przywołał także swoje rozmowy z mieszkańcami Głuchołazów, przy których nie chciał kamer, bo jak podkreślił, zależało mu na szczerej rozmowie. Szymon Hołownia był także świadkiem piętrzących się problemów. Jednym z nich była sytuacja, gdy miała przyjechać koparka, jednak droga była nienaprawiona, a do tego tuż obok był ciek wodny stwarzający niebezpieczeństwo. Nie było wówczas wiadomo, od czego właściwie zacząć porządkowanie sytuacji.
- Zarządzanie kryzysowe jest tak żywym organizmem, że będą sytuacje, w których czasami na odpowiedź trzeba będzie poczekać - zaznaczył. - Czas na rozliczenie tych, którzy popełnili błędy przyjdzie. Natomiast dzisiaj powinniśmy skupić się przede wszystkim na tym, żeby ta maszyna działała - dodał.
Szymon Hołownia opisał też, co widział na własne oczy. Z jego słów wynika, że wszyscy obecni na miejscu pomagali mimo ogromnego zmęczenia.
- Ja tam widziałem żołnierzy tak umordowanych pracą na przykład przy budowie mostu w Głuchołazach... Te chłopaki po prostu wszystko z siebie dały, co można z siebie dać. Widziałem samorządowców, którzy naprawdę nie śpią od bardzo wielu godzin i są na ostatnich nerwach; ręce im się trzęsą, bo mówią mi: "Słuchaj, ja nie śpię od 5 dni, godziny nie przespałem, bo co zamknę oczy, wszystko mi znowu staje przed oczyma" - opisał.
Polityk zwrócił uwagę, że nie tylko problemy związane ze stratą majątku będą gnębić powodzian. W przyszłości mogą mierzyć się także z innym zagrożeniem.
- To są ludzie, którzy będą mieć później tez bardzo poważne potrzeby psychologiczne, bo wielu z nich doświadczyło po prostu PTSD, będą mieli stres pourazowy i to bardzo głęboki - stwierdził.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Szymon Hołownia: