"Super Express": - Ogromny sukces polskiej transplantologii w postaci pionierskiego przeszczepu twarzy zdaniem portalu Gazeta.pl., został zaprzepaszczony przez "Super Express" i, jak rozumiem, TVP, TVN i Polsat, które to media dotarły do matki dawcy. Ujawnienie jej danych i wizerunku ma bowiem zniechęcić do podobnych gestów innych. Czuje pan, że media działały w tej sprawie na niekorzyść transplantologii, łamiąc przy okazji etykę dziennikarską?
Piotr Kraśko: - Chciałbym tu oddzielić dwie sprawy. Po pierwsze, nie wiem, w jaki sposób pierwsi dziennikarze dotarli do osoby, o której wszyscy potem mówiliśmy. Oczywiście, że jeśli ktoś nie chce mówić - ma do tego pełne prawo, tak jak do ochrony swoich danych osobowych. To jest poza dyskusją. Nie mam też cienia wątpliwości, że wiedza, jaką na temat transplantologii posiadają lekarze, jest bez porównania większa niż nasza. Pochylam przed tym głowę z pokorą. Ale...
- Mimo wszystko warto tę historię było opowiedzieć?
- No właśnie. To jest najbardziej poruszająca opowieść o transplantacji, jaką słyszałem. A słyszałem o wielu, m.in. za sprawą doskonałego serialu dokumentalnego "Operacja życie", który od paru już lat pokazujemy w Jedynce. Znam świetnie jego twórców i uważam, że swoją pracę wykonują z niezwykłą starannością i wielką wrażliwością. Jednak historia matki, która traci syna, ale decyduje się na to, by ta tragedia była też drogą do uratowania innych ludzi, jest wyjątkowo poruszająca. Trudno sobie wyobrazić większy dramat niż ten, który przeżywa ta kobieta, większe poświęcenie i bardziej szlachetny gest. To, że znamy twarze ludzi, którzy dzięki niej żyją i będą żyli, ma w sobie niezwykłą siłę. Wierzę, że dobrą. Siłę, która przemawia lepiej niż jakiekolwiek spoty promocyjne, dyskusje czy seminaria. I nie znam osoby, która znając teraz tę opowieść i widząc realnie, jak wiele można dać - pomyślałaby, że transplantacja jest złem, że nie warto zgadzać się na pobranie organów.
- Czyli media odegrały w tej sprawie pozytywną rolę?
- Widziałem tylko poruszenie ludzi, którego konsekwencją może być jedynie ogromny szacunek dla tej kobiety. Zdecydowała się na wspaniały gest, przed którym trzeba chylić czoła. I wierzę, że może być wzorem dla naprawde wielu z nas. I to tylko dobrym wzorem.
- Mam wrażenie, że ten bardzo poruszający gest przez to, że został nagłośniony, a ta historia z wielkim szacunkiem dla matki opowiedziana, zrobi więcej dla polskiej transplantologii niż apele lekarzy i akcje społeczne zachęcające do podpisania oświadczenia woli. Te giną w morzu innych ważnych spraw. Dramatyczna historia pani Teresy może sprawić, że więcej osób zastanowi się, co by zrobiły w podobnej sytuacji. Wierzę, że wiele osób nie będzie już miało oporów przed zgodą na wykorzystanie organów swoich bliskich.
- Miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie. Każdą historię można źle lub dobrze opowiedzieć. Ta historia pokazała na pewno wielu z nas, że jedna tragedia może oznaczać życie dla wielu innych osób. To wielka siła tego poruszającego dramatu.
Piotr Kraśko
Szef "Wiadomości" TVP